Wbrew grawitacji - Julie Johnson, co mnie (nie) porwało w tej książce?



Wbrew grawitacji
Julie Johnson
Wydawnictwo Kobiece
Data wydania:  13.07.2018r.
Liczba stron: 413

Więc. Już zaczynając te książkę rzuca się straszny schemat. Po pierwsze główna bohaterka ma przyjaciółkę. Ok, to normalne, większość ludzi ma przyjaciół. Ale jaka była ta przyjaciółka? Oczywiście taka jaka jest w większości książkach: lubi imprezować, to ona zawsze wyciąga główną bohaterkę na imprezy, robi jej fryzury, makijaż. Nie tylko w tej książce, ale w wielu już się z tym spotkałam, gdzie ta  przyjaciółka jest odważna, imprezowiczka, która ma świetny styl i swoją przyjaciółkę/główną bohaterkę stroi, robi fryzury i makijaż. Tutaj to dobitnie rzuciło mi się w oczy. Poza tym na początku Brooklyn jest wkurzająca. Jej sposób zachowania i mówienia był gwałtowny. Przypomina mi trochę Emely z Lato koloru wiśni, bo jest trochę wredna.

Finn też nie lepszy. Robił ciągle jakieś dziwne uwagi i myślał, że jest śmieszny. Jedna sytuacja: przeglądał listę piosenek Brooklyn i powiedział: że jest zaskoczony tym co słucha, bo myślał że jest fanką Taylor Swift czy Justina Biebera. Nie mam nic do tych piosenkarzy, bo czasami sama ich słucham, choć to nie tak, że jestem jakąś wielką fanką. Ale niektóre ich piosenki lubię i słucham. Więc wkurzyło mnie, gdy powiedział to tak, jakby ich słuchanie było czymś żenującym. Serio? Każdy ma różny gust muzyki i niech każdy słucha co chce, od country po disco polo i heavy metal. Co komu do tego? To, że ocenił kogoś po jego guście muzycznym jest nie fair, bo zrobił to tak, jakby muzyka określała to, jakim ktoś jest. Bo czy to, że ktoś słucha rocka oznacza, że nosi glany i ubiera się na czarno? Może niektórzy tak, ale ja jestem osobą tak spokojną, że nikt by się nie spodziewał po mnie, że lubię ostrzejsze nuty, a lubię. Lubię słuchać różnego rodzaju muzyki. Może się czepiam do takiego malutkiego fragmentu z książki, no ale jednak.

Ciągle ona myśli o nim, czuję jakby ta książka nie miała w sumie żadnej fabuły. Przyznaje wszystkim i sobie, że go nie lubi, ale myśli o nim non stop.

Książka jest też trochę nieprawdopodobna, bo ciągle na siebie wpadali. Czasami to było już po prostu męczące dla mnie, no bo znowu: nieprawdopodobne. Brooklyn z nikim nie dzieli się sekretami, ale prawie nie znając Finna, robi to z nim. Bardzo się czepiam? Może to normalne dzielić się z ledwo poznanymi ludźmi o twoich najskrytszych sekretach, z którymi wcześniej nie dzieliłaś się ze swoją najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa? Nie wiem. :D

Mam wrażenie, że zbyt szybko było wyznawanie uczyć. Bohaterowie spotkali się tylko kilka razy i to w dodatku co raz na dwa tyg, raz na tydzień.

Ta historia ciągnie się opisując ich spotkania i w sumie z przyjaciółką Brooklyn najczęściej toczy się na podstawie: jesteś w nim zakochana? -nie.  Potem: - tak. Kochasz go?  ciągle się to wszystko kręci wokół nich.

Jednak czytając dalej zauważyłam, że już się tak nie męczyłam i nie było widać tego, co uważałam za złe na początku. Nie zrozumcie mnie źle, wszystko co powiedziałam wyżej, tak odbieram. Ale w końcu zaczęło być inaczej, było dobrze, oczywiście była mała drama, ale w książkach tego typu zawsze to jest. Jest nawet mały dreszczyk emocji. :D Który był ciekawy, również pewnie mało prawdopodobny, ale autorce w końcu się udało: wciągnęła mnie. Szkoda tylko, że nie od początku. :)

Uważam, że ta książka jest bardzo dobra, gdyby czytała ją początkująca w czytelniczym świecie ja. Jednak już przeczytałam wiele książek i jestem naprawdę wymagającym czytelnikiem. Żeby mnie zaszokować trzeba dużo. No w sumie nie tak dużo, ale nie lubię schematyczności. Może inaczej: przewidywalności. Kiedy wiecie, że ci będą razem, tu będzie drama i potem będzie wszystko dobrze. Tak naprawdę ta historia mnie po prostu nie wciągnęła od początku, bo nie i tyle. Ale innym się może spodobać. Jeśli chcecie coś lekkiego z klimatem studiów, to zachęcam. :D


NAJLEPSZE CYTATY!

"Brooklyn, niektórzy ludzie przeżywają całe życie, stojąc na brzegu urwiska i czekając, aż ktoś im zagwarantuje, że kiedy w końcu wykonają skok w nieznane, wylądują bezpiecznie. Ale ci ludzie, Pszczółeczko, nigdy naprawdę nie zaznają życia. Obserwują tylko, jak przechodzi obok, czekając na coś, co nie istnieje. "



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia