Eleanor&Grey - nowa powieść Brittainy C. Cherry! (+FRAGMENT z książki)






Eleanor&Grey
Brittainy C. Cherry 
Data wydania: 08.04.2019r.

Książki Brittainy nigdy nie są banalne i zawsze, ale to zawsze mają w sobie coś ważnego, coś, co sprawa, że się głębiej nad czymś zastanawiamy i po prostu czujemy.

A w tej książce to się czuło dużo. Nie ukrywam, że Eleanor&Grey nie jest łatwą książką. Spodziewałam się lżejszej, a jednak Brittainy kolejny raz wrzuciła mnie na głęboką wodę. Czuje się dużo smutku, jest się na krawędzi łez, ale czytasz i czytasz, bo kibicujesz i chcesz wiedzieć jak się wszystko zakończy i jaką drogą pójdą bohaterowie. I to nie tak, że zgadasz się z ich decyzjami. Masz ochotę kopać i walić pięściami, bo ty nie tak chcesz, by ich historia się potoczyła, ale życie zmusza do pójścia innymi drogami niż czasami by się chciało.

Nie tylko główni bohaterowie zasługują na pochwałę ale i ci drugoplanowi. Kocham, gdy książki skupiają się też na innych postaciach i tutaj tak było i wszystkich uwielbiam. Mama Eleanor to istny skarb, ogólnie jej rodzice to rzadkość w książkach. Często mamy bohaterów, którzy mają niefajnych rodziców, którzy wiecie, są złamani i nie są dobrymi rodzicami. Tutaj był przykład idealnej rodziny,  rodziców, którzy kochają się miłością nieopisaną, którzy są bratnimi duszami i są nierozerwalni. Jak ja o tym czytałam, moje serce mi puchło, bo to niesamowite widzieć taki przykład rodziców. Mama Eleanor była niesamowicie silną kobietą, jak widziałam jak rodzi sobie z trudną sytuacją.. moja głowa była mała. To jest niesamowite.
Ojciec Eleanor również ma dużą rolę, choć przez połowę książki jest z boku. Zaś w drugiej połowie widzimy zmianę, której nikt z nas nie chce, widzimy, to co często spotyka ludzi i mi było smutno.

Ale właśnie w tej książce Brittainy pokazała jak ważna jest rodzina i że bez względu na wiek dzieci, one zawsze będą szukać miłości rodziców. Nawet, gdy oni sami są dorosłymi już ludźmi. To mi łamało serce, ale pokazało prawdę życiową. To jak ważne jest, by rodzice spędzali czas z dziećmi, bo praca nie jest najważniejsza, a życie i więzy z bliskimi są najważniejsze, by być w życiu szczęśliwym i spełnionym. To wszystko jest pokazane nie tylko na idealnym przykładzie rodziców Eleanor, ale również na odwrotnym przykładzie rodziców Greysona, którzy byli... całkowitym przeciwieństwem. Ale to wszystko najbardziej widać na przykładzie samej Eleanor i Greysona już w drugiej połowie książki. Bo to było ich próbą. Szczególnie Greysona. Który miał dzieci. Ale czy był takim ojcem jakim sobie obiecywał być, gdy był nastolatkiem? Czy prowadził takie życie, jakie chciał mieć, gdy Eleanor go spytała kim chciałby zostać? Czy był szczęśliwy?

Jak mówiłam, bohaterowie drugoplanowi... tutaj też mówię o Karli i Lorelai, córki Greysona. Uwielbiam to jak, Cherry je wykreowała. Małą dziewczynkę z uśmiechem na twarzy mimo tragedii i zbuntowaną nastolatkę, która jest naprawdę ciężka w obyciu, ale gdy zobaczymy co ukrywa pod warstwami złości, chce się płakać, współczuć, przytulić ją i pocieszyć. Bo to, co ona przechodziła było niesamowicie ciężkie. Ważne jest to, że nie sami bohaterowie przechodzili przez trudy, ale bohaterowie poboczni również. Prawie wszyscy. Ta książka ma wiele odsłon i to było najlepsze.



Eleanor była taką barwną postacią, możemy ją dobrze poznać. Od teraz ważki są dla mnie czymś pięknym z dużym znaczeniem. Wiecie, w wielu książkach mamy odwołania do Harrego Pottera. Nigdy ja osobiście go nie czytałam, i raczej.... nie zamierzałam. Ale ta książka, tak mną wstrząsnęła i gdy zobaczyłam, ja bardzo HP wpłynął na nasze postacie, to jestem pod wrażeniem i czuję czysty pociąg do tego, by te książki przeczytać. Bo widziałam jak te książki wpłynęły na bohaterów i teraz ja sama chciałabym tego doświadczyć. Nasza bohaterka jest molem książkowym. To jak książki kocha i o nich mówi, to po prostu tylko się chce uśmiechać. :D

Grayson to postać... hm. Okej zacznijmy od tego, że jako nastolatek był niesamowitym człowiekiem. To, co robił dla Eleanor wzbudzało we mnie podziw i czystą... zazdrość. Tak, bo zobaczycie, że to co on robił, sprawi, że wy też będziecie chcieli doświadczyć tego samego. To był przykład idealnego chłopaka i cóż... kandydata na męża. Ideał. Zero wad. I może powiecie, że ideały nie istnieją. I to prawda. Bo w drugiej części książki zobaczycie drastyczną zmianę. I tu będziecie wyklinać. Przynajmniej ja wyklinałam. Gdzie wcześniej nie wierzyłam jak może być coś tak pięknego, tutaj nie mogłam zamknąć szczęki z wrażenia, jak ktoś może się tak zmienić i mieć taką postawę. Czy naprawdę człowiek może się tak zmienić w przeciągu paru miesięcy? Brittainy udowodniła, że tak. Bo pokazała dwie zmiany. Jego, która trwała krócej niż zmiana drugiego bohatera pobocznego i to bolało, jak pełen życia, energii zabawny i zawsze uśmiechnięty człowiek, może zamienić się we wrak.

Muszę dać również uwagę Shay i Landonowi. Kurczę ta parka wniosła trochę światełka i humoru do tej książki. Shay to kuzynka/najlepsza przyjaciółka Eleanor, a Landon to przyjaciel Graysona. I oni również, jak nasi bohaterowie, najpierw znali się z liceum, a potem... eh, to spotkanie po latach. :D Ile, ale to ile bym dała za kilka rozdziałów o ich historii. Bo to prawdziwe hate-love relationship i to nie takie zwykłe tylko odlotowe, że aż się micha sama szczerzy z uśmiechu. :D

Dla mnie, książki Brittainy są historiami, których się nie zapomina. To nie są romanse, które czyta się w jeden dzień, a na drugi, nie wiesz jakie było zakończenie, bo historia ci już przeszła przez głowę. Nie. Tutaj ktoś ci mówi tytuł, a ty od razu wiesz co w tej książce mniej więcej było. Pamiętasz, o co chodziło, jakie były tematy. To kocham w książkach Brittainy. Kocham to w tej książce, że była pełna emocji i nie przejdzie mi obojętnie, nie zapomnę o niej. Była niesamowita, pełna bólu, cierpienia, emocji, i uleczenia. Warto. Jak zawsze, gdy chodzi o książki Brittainy, warto.

NAJLEPSZE CYTATY!

"You can be anything in the world, and it would be good enough. Job title doesn't matter as long as you have food on your table, and heat on your stove. What matters the most is being happy. So, when you do grow up, make sure you're happy. Then everything else will fall into place."

"You know those first few minutes after finishing an amazing book?
Those moments when you aren’t quite sure what to do with yourself?
You simply sat there, staring at the last words, unsure how to move on with your life.
How could it be over?
How could those characters just fade to black?
No, for you the characters were still soaked in your soul. Their actions, their dialogue, were still alive and strong in your mind. Your tears hadn’t even dried, and you craved another fix. I loved that feeling. The bittersweet love story between a person and a novel coming to an end."

 "Live in this moment, my dragonfly. Live fully in this moment."

"It blew my mind how a mother could be the strongest person in a room, even at her weakest."

"Maybe all people needed sometimes was for someone to keep showing up for them during the hard days. Even when they tried their best to push everyone away."

"-What if there's nothing there? What if Eleanor doesn't feel it back?
-She does.
-How do you know?
-Because when she looks at you, it's as if the whole world lights up inside of her. So trust what you're feeling, and don't let doubt creep in. Sometimes in life you just have to leap, Greyson. You have to take the leap, and just trust that you can fly."

"The best kind of love is the kind that fills one up completely, leaving reassurance, not doubts."

"If I couldn't have all of his love yet, I didn't want to keep falling for someone who wouldn't be able to catch me."
  




 FRAGMENT

                                                                                Eleanor
                                                                       Thirty-two years old

Greyson’s assistant, Allison, finished giving me a tour of the house. “Okay, I think that’s everything. I’m going to head out now, but go ahead and make yourself comfortable. Get used to the property. Mr. East knows you’re here today, so don’t feel like you aren’t allowed to wander around a bit. If you need anything, my cell number is on the contact list in the book, or you can email me. If nothing comes up, I hope your first day goes well. Claire will be with you Monday to make sure the transition goes smoothly.”
I must have looked terrified because as Allison grabbed her coat and purse to leave, she gave me a light squeeze on the shoulder.
“You’re going to be fine, Eleanor. Mind over matter. You got this. Let’s touch base later in the week so I can check in on how things are going.”
“Sounds great. Thanks, Allison.”
After she left, I took a deep breath and flipped through a few pages in the binder. Then, I did a once-through of the house, familiarizing myself with whose room was where. There was something so unsettling about the quietness of Greyson’s home. It was so dark with an odd gloomy feeling attached to it, haunting almost. I didn’t mean dark as in the lighting situation, rather it was the energy level. There was such a heaviness in the space.
The place felt like a house, not a home.
If I hadn’t known any better, I wouldn’t have believed a family lived there at all.
It felt so abandoned, almost like a memory frozen in time.
That might’ve just been my own thoughts, thought, due to knowing about the tragedy that had taken place in the lives of the individuals who lived there. With the number of books I’d read, it wasn’t inaccurate to say my mind wandered toward the dramatics.
I walked back into the kitchen, flipping through the binder, completely taken aback by the girls’ schedules. Between school, swim lessons, karate, piano lessons, physical therapy, and grief counseling, I wasn’t sure how they found the time to live a little.
“Eleanor.”
I leaped out of my skin at the sound of my name and turned to see Greyson standing behind me with an empty glass in his hand. He was dressed in a suit and tie, which was so strange to me.
Who wore a suit and tie in their own home?
I hardly wore pants when I was home alone.
“Oh, Greyson, hi. Sorry I’m still here. Allison was just giving me a tour, and she said it was okay to look around a bit more.”
“She made me aware.”
Wow. He had responded immediately, unlike the first time I saw him. I called that progress.
I smiled at him, but he didn’t smile back, and that felt like the oddest thing in the world. The old Greyson had been full of smiles.
“It’s a beautiful home,” I stated, unsure what else to talk about. “It’s massive. I swear, it’s like ten times the size of my place.” He blankly stared my way as I shifted from foot to foot. “I love the décor,” I blurted out, and I hated myself the second the words left my lips. Just walk away, Eleanor. Don’t be awkward. “Those throw pillows in your living room are to die for. Where did you get them?”
“The interior designer chose everything,” he replied dryly.
“Oh, right, of course. My interior designer is normally the clearance section at T.J. Maxx,” I joked. “Or on special occasions, Target.”
He didn’t laugh, probably because I wasn’t funny.
I wondered when was the last time he’d laughed.
Did he ever find anything funny anymore?
We kept staring at one another in the most uncomfortable silence, though I didn’t feel as if I could pull myself away from it. I probably stared at him too long, but how could I not? I’d gone fifteen-some years without looking at him. It was understandable that I wouldn’t be able to turn away quickly.
The awkwardness of it all finally came to a halt when Greyson cleared his throat.
“Eleanor?”
“Yes?”
“I came for water.”
“Oh?” I stared at him like an idiot, wide-eyed like a deer in headlights, waiting for his next words. I stood still as if he were going to expand on his interest in water. Was he offering me a drink? Were we going to sip water and catch up on things? Was I finally going to be able to ask him how he’d become the CEO of his father’s company at such a young age? What had happened to his father? His stare narrowed, and his lips turned down in a displeased fashion. He nodded once.
“Hmm?” I asked.
He nodded more aggressively this time, gesturing past me.
I glanced behind me and realized I was standing right in front of the refrigerator, blocking the water dispenser. I stepped to the side, mentally beating myself up.
Idiot.
“Oh, right, of course. Well, I think I’m done here, so I’ll see myself out,” I stated, scrambling to grab my binder. “Have a good afternoon.”
He didn’t reply, but that wasn’t shocking. I was quickly learning that this new Greyson didn’t have nearly as much to say as the old one.

20 komentarzy:

  1. Jak sięgam po książki w obcym języku staram się wybrać takie, które wpasują się w mój gust czytelniczy. W tym przypadku nie jestem pewna czy do końca tak będzie, choć nie ukrywam milo czytać, że bohaterowie są dobrze wykreowani.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ja mogę powiedzieć tyle, że to nie jest zwykły romans, a naprawdę książka która dotyka wiele spraw, jest emocjonalna i piękna i naprawdę warto. <3 Ja jestem zakochana.

      Usuń
  2. Nawet mam ją już na swojej liście czytelniczej. :D O książkach tej autorki faktycznie prędko się nie zapomina, a te cytaty zachęcają do poznania tej historii. ♥

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo się cieszę! Nie mogę się doczekać, aż wszyscy ją przeczytają. :D

      Usuń
  3. Ale słodko, aż nie musiałam dodawać cukru do kawy... zdecydowanie za stara już na takie numery jestem ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że się źle wyraziłam, choć nie sądzę. W tej książce nie ma nic cukierkowego. Od pierwszej stron do ostatniej jest przepełniona smutkiem, cierpieniem, znaczeniem życia, żałobą i silnymi ciężkimi emocjami. Nie ma w niej nic słodkiego.

      Usuń
  4. Jak najbardziej, czekam na polskie wydanie. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo się cieszę. Nie mogę się doczekać aż przeczytasz. :)

      Usuń
  5. Też będę musiała ją przeczytać :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już nawet nie ma żadnych wątpliwości. :D Jej książki się pożera od razu, bez pytań, haha.

      Usuń
  6. Jak będzie po polsku, to chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo! Już też się nie mogę doczekać na polską wersję.

      Usuń
  7. Nie mogą się już doczekać polskiej wersji! :D Choć mam jeszcze do nadrobienia "Zawsze i wszędzie" :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że też jeszcze Zawsze i wszędzie nie czytałam, ale na pewno nadrobię. :)

      Usuń
  8. Z pewnością sięgnę w przyszłości bo książki tej autorki uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Nie spotkałam jeszcze l=kogoś, kto by nie lubił jej książek. :)

      Usuń
  9. Po Disgrace jestem na nie wobec tej autorki. Nie poniosła mnie jej ksiązka, a tak wszyscy ją zachwalali. No niestety, ta pozycja też ani okładką, ani treścią dla mnie nie nadrabia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Disgrace jeszcze nie czytałam, więc nie mogę się wypowiedzieć, ale nie powinnaś się poddawać wobec tej autorki, oj nie! Jeżeli Eleanor&Grey cię kompletnie nie przekonuje naprawdę zachęcam do sięgnięcia po Kochając pana Danielsa, jeśli nie czytałaś, bo ta książka naprawdę rozwala system. :)

      Usuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia