Franco - Kim Holden




Franco
Kim Holden
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 24.05.2017r.
Liczba stron: 400


Hej, wszystkim. Chciałabym tylko krótko podsumować ten rok i przechodzę do recenzji. W tym roku, w lipcu założyłam tego bloga. Mogłabym to już zrobić kilka lat wcześniej, bo jedyne miejsce, gdzie recenzowałam (i dalej recenzuję) książki to był porta lubimyczytac.pl. Jednak blog oferuje większe możliwości. Mogę tutaj dodawać różne zdjęcia dotyczące książek. Mogę czytać Wasze komentarze dotyczące mojej recenzji. To sprawia mi o wiele więcej przyjemności. Dlatego dziękuję tutaj Wam wszystkim, którzy są stałymi moimi czytelnikami. Bo to piękne uczucie mieć kogoś takiego jak Wy. Dziękuję. No i przede wszystkim, jeśli ktoś z Was prowadzi również bloga, życzę sukcesów w nowym roku! Blogowych oczywiście. Ale również i tych życiowych, by wasze plany i marzenia się spełniały. Szczęśliwego nowego roku!

Recenzja.
Więc, książka fajna, jednak wydaje mi się, że czegoś mi brakowało. Chyba nie było tu tyle emocji co w "Promyczku" i "Gusie". W tamtych książkach więcej się działo, było więcej ciekawych rzeczy i kontaktu z innymi osobami, tutaj czytamy praktycznie tylko o Franco i Gemmie.
Książka jest cienka i bardzo szybciutko się ją czyta. Myślałam, że będzie ciekawsza, jednak nie było tu tyle ciekawych rzeczy, no i niestety wszystko przewidziałam, a jednak fajnie jest mieć swoje domysły a staje cię coś innego? Jednak tutaj dobrze, że to coś innego się nie stało, tylko spełniły się moje domysły. Na szczęście.



Jednak polubiłam Gemmę, jest naprawdę silną osobą, która kocha swoją pracę i chce spełnić swoje marzenie. Nie spodziewałam się, że to będzie TO marzenie, ale też się domyśliłam po pewnym czasie. :D Jednak to pokazuje, że nie każdy ma wygórowane marzenia, które kosztują i są nierealne, ale takie zwykłe, powiedzmy np. żeby mieć szczęśliwą rodzinę. Czyż to nie jest najważniejsze?

A Franco? Niech Bóg pobłogosławi tego gościa. Ogółem ludzie z Rooka są tacy świetni i zabawni. Widać taką świetną więź między członkami zespołu, naprawdę mega podoba mi się ich sarkazm i humor i mimo, że sobie dokuczają, dogryzają (ponieważ się bawią), to mogą na siebie liczyć w każdej chwili, są dla siebie rodziną. Franco nie jest wyjątkiem, jest świetnym gościem, który robi coś wielkiego praktycznie dla obcej osoby, tacy ludzie są na świecie potrzebni, jednak nie wydaje mi się, by w realnym życiu ktoś tak szybko podjąłby taką decyzją jak Franco no i w sumie Gemma też. No bo naprawdę mają do siebie wielkie zaufanie. A ja nie wiem, czy w prawdziwym życiu w ciągu tygodnia możemy tak bezgranicznie zaufać drugiej osobie. Co nie zmienia faktu, że oboje bohaterowie są świetni, zabawni, wiedzą czego chcą. Naprawdę ich kocham.

I mi smutno.

Że to koniec.

A ja tak bardzo kocham wszystkich z tych wszystkich książek.

Ci ludzie są genialni.

Chciałabym, żeby każdy z nas miał takich ludzi przy swoim boku, bo życie z takimi ludźmi z pewnością nie jest nudne. :) 

NAJLEPSZE CYTATY!

"Mawiają, że dom jest tam gdzie serce,
Swoje zostawiam z Tobą."

"Istnieją osoby, przy których możesz dać upust swojej frustracji, wylać z siebie żal, a one z ochotą go przyjmą tylko po to, byś mógł się wygadać. Są to ci sami ludzie, którzy natychmiast zastąpią twój mrok swoim światłem. Sama ich obecność daje siłę, by pozbyć się złych emocji i zastąpić je dobrymi. To rzadkie. Znam tylko kilka takich osób.
A teraz mam o jedną więcej."

"Uważam, że marzenia są paliwem życia. Żyjesz w pełni, kiedy starasz się je spełnić. Nie ma nagrody za bierne bezpieczeństwo."

"- Zawsze zadowalałam innych. Nie chcę nikogo rozczarować - przyznaje.
- To strasznie stresujące. I cholernie męczące. Jakbyś była jakimś superbohaterem. Ale nie musisz nim być, Gem. Bądź najlepszą osobą, jaką możesz. Bądź dobra. Ale resztę odpuść. Wszystkich nie zadowolisz."

"Po prostu będę ją trzymał w ramionach, ponieważ niekiedy dotyk jest jedynym sposobem, by przekazać komuś, że troszczysz się o niego bezwarunkowo. Nie wymaga skomplikowanego, głębokiego tłumaczenia."

"Należę do niej. Oddaję się jej, by mogła mi się zwierzać, by mogła się żalić, by mogła ze mną świętować, by mogła się rozwijać, by mogła pokazać mi swoją siłę. Jestem, by unieść wrażliwość, by śmiać się z nią i płakać. By ją kochać.
I by być przez nią kochanym."


      
Czytaj dalej »

W śnieżną noc - opowiadania święteczne.



W śnieżną noc
Maureen Johnson/John Green/Lauren Myracle
Wydawnictwo Bukowy Las
Data wydania: 19.11.2014r.
Liczba stron: 312

Muszę przyznać, że świetnie wyszło połączenie twórczości tych trzech autorów. Bardzo spodobał mi się pomysł, że wszystkie trzy opowiadania dzieją się w jednym czasie, w jednej miejscowości, a bohaterzy są ze sobą powiązani, wspomina się o nich i nawet razem występują. Genialnie zostały połączone te trzy opowieści, autorzy wkomponowali w swoje historie w historie innych.
"Podróż wigilijna" muszę przyznać, że podobała mi się najbardziej! Mauren Johnson jak i Lauren Myracle są nowymi dla mnie autorkami i spotkanie z twórczością Mauren było całkiem przyjemne! Ogólnie podobał mi się pomysł historii, ponieważ uważam, że jest bardziej oryginalny niż opowiadanie Greena i Myracle. To ma swój charakterek. Ciągle dzieje się coś nowego, nie stoimy w miejscu w czasie czytania, tylko przenosimy się w nową akcję, naprawdę spodobało mi się to. Sama historia Jubilatki (to imię to po prostu, najlepiej wymyślone imię do książki:D) i Stuarta miała w sobie to coś. Wioska Flobie... to było zabawne, gdy ludzie potrafią walczyć zaciekle o malutkie domki do swojej kolekcji :D.

"Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy". Szczerze? Dawno się tak nie uśmiałam, na serio! John Green ofiaruje dużą dawkę śmiechu, praktycznie na każdej stronie z czegoś się śmiałam, z doboru słów, zdań, sytuacji. Mega! Dobra robota! To opowiadanie jest mega zabawne, zabawne są "upośladki", cheerleaderki, "Twister", bracia bliźniacy, koreańczyk Keun również wymiata :D Trio przyjaciół: JP, Diuk(Angie),Tobin. Oni są the best. Mimo tego sam pomysł opowiadania, akcja byla dla mnie trochę mało interesująca, cięzko mi było czytać niecałe 100 stron o ich wędrówce do Waffle House. Gdyby historia nie była zabawna, nie wiem jak bym przez nią przebrnęła, no ale na szczęście, było OK.



"Święta patronka świnek" nie zrobiła na mnie wrażenia. Ciągle wytykano Addie, że jest skupiona tylko na sobie. To już zauważyłam, ale żeby wszyscy o tym nagle w jednym dniu do niej mówili, a wcześniej nie? Troszkę mnie to denerwowało, ale również i tu akcja ze świnką miniaturką mnie rozśmieszała, bo było wiele chaosu dotyczącego tejże świnki :D. Jego imię to Gabryś :D. Jednak podobała mi się bardzo więź przyjaciółek, które wspierały się i waliły kawę na ławę, mówiły do siebie wprost co myślą na dany temat. No i na końcu już największe powiązanie do wszystkich bohaterów mega mi się spodobało, super zakończenie książki :D.
Oczywiście wiadomo, jak kończy się każde opowiadanie, jednak jak na święta, polecam przeczytać każdemu, bardzo zabawna książka, śmieszne historie i super bohaterowie. 

NAJLEPSZE CYTATY!

"To, co dla jednych jest obłędem, dla innych stanowi gwarancję zdrowia psychicznego."

"Kiedy masz szesnaście lat, musisz być geniuszem w sztuce niedopowiedzeń."

"Zawsze istnieje takie ryzyko: wszystko układa się dobrze, a potem nagle robi się niezręcznie. Raptem ona zauważa, że się jej przyglądasz i przestaje z tobą żartować, aby nie wyjść na flirciarę, bo nie chce, byś uznał, że jej się podobasz. To katastrofa, kiedy w bliskiej relacji ktoś kruszy mur oddzielający przyjaźń od całowania. Burzenie tego muru to historia, która może mieć szczęśliwy środek- O patrz, zwaliliśmy ten mur, będę patrzył na Ciebie, jak na dziewczynę, a Ty na mnie jak na chłopaka i pobawimy się w zabawną grę nazywaną:" Czy mogę położyć rękę tutaj i tutaj, a potem tu?". Czasami ten szczęśliwy środek wygląda tak świetnie, że potrafisz sobie wmówić, iż to nie tylko środek i że tak będzie już wiecznie. Jednak historie nigdy nie poprzestają na środku."

   

 
Czytaj dalej »

Ladies Man - Katy Evans


 


Ladies Man
Katy Evans
Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 2017r.
Liczba stron: 376

Czytałam Manwhore, które było bardzo dobre, druga część już była dla mnie nudna, 3. nawet już mi się czytać nie chciało. Ale na Ladies Man się skusiłam. :) I nie zawiodłam się.

Wiecie, w tej książce nie ma w sumie nic ambitnego. Chociaż jednak Regina, główna bohaterka ma pewną przypadłość... Nigdzie nie wyjdzie bez makijażu. A gdy nocuje u niej jakiś facet, nie zmywa go do spania. A rano wcześniej wstaje, by makijaż sobie poprawić. Może ktoś sobie pomyśli: serio? Ale jednak każdy jest inny. Każdy ma inne fobie, każdy boi się czegoś innego i każdy ma inne doświadczenia. Wszyscy starają się z czymś walczyć. 

Cała książka opiera się na relacji między Reginą a Tahoe. Szczerze? Wiele było już o przyjaźni damsko-męskiej, która coś dziwnym trafem nie działała. Tutaj jednak mamy pokazaną PRAWDZIWĄ przyjaźń. Aż do samego końca. Prawie. No bo do czegoś ten opis książki prowadzi. :) Jednak to było takie szczere i piękne. Mimo że główna bohaterka miała silniejsze uczucia względem Tahoe, chociaż kto wie, nie znamy jego myśli, a w sumie też on nie był jej obojętny. I oboje w odpowiednich momentach przypominali sobie o swojej relacji. O tym, że jednak muszą być między nimi granice. 

Bardzo podobała mi się też ich relacja. To nie była taka przyjaźń tylko w teorii. Oboje byli dla siebie lojalni. Pomagali sobie. Mogli się zwierzać z problemów. Wspierali siebie w trudnych momentach. To było bardzo piękne. No i związek zrodzony z przyjaźni... jest bardzo silny, nieprawdaż?

NAJLEPSZE CYTATY!

"Miłość powinna polegać na tym, że dobrze się czujesz samemu ze sobą. Miłość powinna sprawiać, że czujesz się akceptowany taki, jakim jesteś."



Czytaj dalej »

Gwiazdor - Laurelin Paige



Gwiazdor
Laurelin Paige & Sierra Simone
Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 2017r.
Liczba stron: 472

Czytając opis tej książki pomyślałam sobie, że z jednej strony bardzo chcę ją przeczytać. Jednak z drugiej strony... gwiazdy porno? Myślałam, że ta książka będzie pusta i mało ambitna, jak większość tego typu. Jednak od pierwszych stron się wciągnęłam. I się zdziwiłam.

Logan O'Toole i Devi są gwiazdami porno jednak grali razem tylko raz, na początku kariery dziewczyny, gdy ta miała 18 lat. Jednak oboje zapamiętali to, co razem przeżyli. Spotykają się trzy lata później i oboje wspominają tamte chwile, ale żadne z nich nie wie, że oboje nawzajem o sobie myśleli od tamtego czasu. To była wspólna fascynacja. Teraz ich drogi się zetknęły i mają szansę oboje współpracować.

Autorki bardzo dobrze według mnie stworzyły ten świat. Powiem, że naprawdę mnie ciekawiło jak to wygląda. Okazuje się, że w tej branży większość podchodzi bardzo profesjonalnie i aktorzy czują się bardzo swobodnie. Jednak autorki nie bały się pokazać tej ciemniejszej strony. Mam na myśli to, że Devi przyszła na nagrania do pewnej firmy, gdzie chciała się spróbować w innych... taktykach, że tak powiem. I tam nie mieli szacunku do kobiet. Wszystko było nie tak jak powinno. Więc ta książka nie jest przekoloryzowana na ten temat, autorki pokazały dokładnie jak wygląda taki świat.

I od razu powiem, że w tej książce nie lało się od seksu na każdej stronie. Wręcz przeciwnie, tutaj bardziej ciągnie się akcja. Więc wszystko było stonowane, w odpowiedniej ilości. Dzięki Loganowi, producentowi i reżyserowi ale także aktorowi bardziej poznajemy jak to ogólnie wygląda. Ale też.... to co taka osoba jako aktor czuje. Ponieważ ci aktorzy traktują to jako pracę. Tylko i wyłącznie pracę. Tu nie ma czegoś takiego, że po nagrywaniu aktorzy wracają do siebie na kolejną rundę. Tutaj pełny profesjonalizm. Ale też sceny intymne między Devi i Loganem... no powiem, że jak na aktorów porno przystało było interesująco. Nie nudno. Po prostu te sceny były bardzo, bardzo dobre.





W książce najbardziej mi się podobało to, co Devi i Logan (w szczególności) czuli. Bo mimo, że traktowali wszystko jako pracę, mieli wielu partnerów podczas jej wykonywania to oboje bardzo pragnęli miłości, takiej prawdziwej. Po prostu wtedy aż się rozczuliłam i ciepło na sercu mi się zrobiło. To jak bardzo chcieli mieć kogoś jedynego przy swoim boku, to, że jednak oboje czuli się samotni, dopóki nie spotkali siebie nawzajem. Jednak nie pomyśleli o tym, że bycie z drugą osobą i jednocześnie mieć taką pracę gdzie musisz uprawiać seks z innymi może być bardzo trudne. Można starać się to zaakceptować i być profesjonalnym pod tym względem. Ale mimo to... chyba nikt się nie dziwi, że nawet w tym wypadku tak się nie da. Bo nikt nie chce się dzielić swoją połówką z kimś innym i to w ten sposób.



Cała książka jest świetna. Jak mówiłam, jest bardzo ciekawa, dzieje się w niej dużo ciekawych rzeczy, tutaj nie jest tak, że wszystko skupione jest na jednym. Bo mamy tu wiele o zainteresowaniach bohaterów, ich uczuciach, książka bardzo skupiona na tej miłości psychicznej, nie tylko fizycznej. Ale co do tego drugiego to było świetnym dodatkiem do całości. Tak, jakby książka była kompletna. Pamiętam też, że czasami podczas czytania chyba się do czegoś przyczepiałam do jakichś niedociągnięć, jednak teraz nie mogę wam po prostu powiedzieć jakiegoś minusu książki, bo go nie pamiętam. Więc myślę, że warto dać jej szansę, bo książka jest też trochę życiowa i również o poszukiwaniu siebie i własnego celu w życiu.

NAJLEPSZE CYTATY!

 

 "Naprawdę ze strachu zrezygnujesz ze szczęścia?"

"Nie dowiesz się, czy idziesz właściwą drogą, dopóki nie staniesz się Głupcem w pełni. Musisz zrobić ten ryzykowny krok naprzód, aby się przekonać, czy masz przed sobą twardy grunt, czy przepaść. Tak trzeba. Ta niepewność jest niezbędna. Nie stój w miejscu, musisz się odważyć. Zaryzykować. Wziąć byka za rogi. Uczymy się jak żyć, po prostu żyjąc."

"Kiedy spotykasz kogoś, w kim się zakochujesz, dzieje się coś wyjątkowego, coś alchemicznego, niejasnego i cudownego. (...) Czasem wzajemna miłość - nieustanne wybieranie tej jednej jedynej osoby - wymaga wielu poświęceń, a także cierpienia.
Jednak nagroda jest tego warta. Zawsze."
 
Czytaj dalej »

Pułapka uczuć - Colleen Hoover

 

Pułapka uczuć
Colleen Hoover
Wydawnictwo WAB
Data wydania: 23.04.2014r.
Liczba stron: 285


Pułapka uczuć to książka, która zajmuje u mnie bardzo wysokie miejsce. Nie dość, że nie jest jakoś tam długa, to jest w niej tyle pięknych rzeczy zawartych.

Lake i Will może nie spotykają się w jakiś oryginalny sposób, bo staję się swoimi sąsiadami, ale za to ich relacja jest wyjątkowa. Od pierwszych chwil wiedzą, że bardzo dobrze im w swoim towarzystwie. Will zabiera Lake na świetną randkę (nie wiecie jak bardzo chciałabym tutaj się rozgadać, to co on zrobił było po prostu świetne), po której ich więź się zacieśnia. Jednak to by było na tyle ich super świetnej historii. Dlaczego? Ponieważ nie mogą być niestety razem. I teraz świat zawalił się nie tylko bohaterom ale i… czytelnikom. No bo jak to? Byłam zdziwiona i bardzo nie chciałam, by tak wszystko się ułożyło. Jednak to, że nie mogą być razem nie oznacza, że po kryjomu oboje o sobie myślą. Cały czas. Nie mogą wyłączyć siebie nawzajem z myśli. Bo to, co ich połączyło w tej krótkiej chwili było naprawdę silne.

W tej książce oprócz głównych bohaterów bardzo bliska jest mi mama Lake, Julia. Ta kobieta była ciepła i troskliwa, a jej rady, które dawała córce… są epickie. Takie proste, ale życiowe. I jest to bardzo silna kobieta, ponieważ mimo tego, co się z nią dzieje, potrafi zadbać o swoje dzieci i ich kocha i robi wszystko, by nie cierpiały.






Kel, młodszy brat Lake i Caulder, młodszy brat Will’a zostają przyjaciółmi. Oni dali w tej książce tyle radości i beztroski. Pokazali jak to jest żyć, gdy nie masz problemów, jesteś po prostu 9-latkiem cieszącym się życiem.

Podobała mi się przyjaźń Eddie (która jest dziewczyną) z Lake. Ta dziewczyna również była silną osobą. Przeszła w życiu od małego dziecka wiele okropieństw, a mimo to potrafi się uśmiechać i tryskać energią.

Ale to, co podobało mi się najbradziej (prawie :)), to wiersze. Tak wiersze. Ponieważ bohaterowie chodzą do klubu o nazwie Slam i tam każdy kto chce może powiedzieć to, co czuje. W książce mamy kilka wierszy różnych osób. I wiele z nich mogą wywołać łzy albo wzruszenie. Kocham te wiersze. Każdy potrafił wyrazić tak wiele, odsłonić swoją duszę, ale i pomóc tym, którzy są w podobnym stanie na widowni. Mówię wam, że każdy by chciał mieć taki klub i takie wydarzenie raz w tygodniu w swojej okolicy. Ponieważ to nie tylko świetna rozrywka ale i interakcja z innymi ludźmi.

Ta książka jest bardzo życiowa. Pokazuje jak żyć. I być odważnym, by rozmawiać o śmierci. I jak radzić sobie w życiu. Jest po prostu piękna. 




NAJLEPSZE CYTATY!

"Zanim kobiet zaangażuje się w związek z mężczyzną, powinna móc odpowiedzieć twierdząco n trzy pytania.[...] Czy zawsze odnosi się do Ciebie z szacunkiem? To pierwsze pytanie. Drugie pytanie brzmi: jeśli z dwadzieścia lat będzie dokładnie tą samą osobą, czy w dalszym ciągu chciałabyś za niego wyjść? I wreszcie: czy sprawia, że chcesz być lepsza? Jeśli spotkasz kogoś, przy kim na wszystkie trzy pytania będziesz mogła odpowiedzieć twierdząco, to znaczy, że znalazłaś odpowiedniego mężczyznę."

"Nie podchodźcie do życia zbyt poważnie. Dajcie mu w pysk, kiedy na to zasługuje. Śmiejcie się z niego."

"Tak wiele mnie nauczyła. I nadal uczy mnie tak wiele. Nauczyła mnie kwestionować. I nigdy nie żałować…"

"Żałowanie do niczego nie prowadzi. To
patrzenie w przeszłość, której nie można zmienić."

"On nauczył mnie rzeczy najważniejszej ze wszystkich…
Żeby kłaść nacisk
Na życie."

"Lake, przesuwaj swoje granice. Od tego są."

"Znajdźcie równowagę pomiędzy głową i sercem."

"Życie nie staje na cholernej drodze dlatego, żeby mu wszystko oddać i dać się dalej nieść. Życie chce, żeby z nim walczyć. Uczyć się, jak sprawić, żeby było nasze."

       "Zdecyduj, kim chcesz być, i tą osobą bądź."

"It wasn't death that punched you, Laken. It was life. Life happens. Shit happens. And it happens a lot. To a lot of people."

"Keep an open mind; it's the only way new things can get in."



Czytaj dalej »

Bracia Slater, czyli Dominic i Bronagh - recenzja dwóch książek

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 






Dominic/Bronagh
L.A. Casey
Wydawnictwo Kobiece 
Data wydania: 2017r.
Liczba stron: 488/168

 

DOMINIC

Historia Dominica i Bronagh podobała mi się… do połowy książki. Na początku lubiłam to, jak zachowywał się Dominic wobec dziewczyny, to jak postanowił ją zdobyć. Mówi się, że czasami z nienawiści rodzi się wielka namiętność… w wielu książkach również tak czytamy. Jednak tutaj im bardziej zagłębiałam się w książkę, tym bardziej nie mogłam uwierzyć co się tam kurde działo! Naprawdę. Ta porywczość Dominica… zaczynała mi zdrowo działać na nerwy po prostu. On za każdym razem, gdy Bronagh  ROZMAWIAŁA z innym chłopakiem, on co robił? UDERZAŁ! Przecież tak się nie załatwia spraw. Przymykałam na to oko, gdy stało się to za pierwszym razem. Za drugim… byłam zdziwiona, ale jeszcze okej. Za trzecim? Śmiałam się… z tego jakie to żałosne. Jeszcze nigdy nie śmiałam się z tego, że coś było żałosnego w książce. Nigdy. Po prostu już wolałam się śmiać, niż denerwować. Chociaż kilka razy powiedziałam chyba na głos do książki: „Serio? Nie rób tego znowu”. No cóż, po prostu Dominic przesadzał… ale Bronagh też.


Z Bronagh mam pewien problem chyba. Przeszkadzała mi jej porywczość i to, że nie słuchała to, co ktoś inny mówił. Przekręcała zdanie innych. Ciągle się kłóciła. Ja już bym chyba zmęczona na jej miejscu była.


A co do akcji. Była w porządku. Ale. Oczywiście, że będzie ale. Dlaczego autorzy tak często chrzanią książki, poprzez wplatanie na siłę jakiegoś wątku? Otóż, nagle Bronagh w szkole zaczęła rozmawiać z Alannah i co? Zostały najlepszymi przyjaciółkami! I już. Gdybym ja tak szybko była z każdym najlepszym przyjacielem, miałabym ich dziesiątki. Dodatkowo w tym samym dniu, nagle Damien, brat Dominica również coś poczuł do Alannah. Ot tak po prostu. To było dla mnie takie wymuszone, właśnie żeby powstał wątek mega kryminalny. Na samym końcu książki. Ot, żeby zrobić WOW. Jednak mnie to nie przekonało… Za dużo dramatyzmu było w tej książce, że już miałam dość. Ten dramatyzm oczywiście oprócz Bronagh dotyczył też jej nowej przyjaciółki i brata Dominica. A jakżeby inaczej.  Myślę, że w tej książce już po prostu tyle rzeczy było wyidealizowanych, nieprawdziwych, łatwo rozwiązywalnych, że to odebrało mój początkowy entuzjazm. Bo książka była fajna. Dopóki dramatyzm jej całej nie pochłonął.


Jeszcze chciałam powiedzieć coś na temat przekleństw w książce. Bo bardzo wiele ludzi mówi, że im to trochę przeszkadzało. Ja mówię, że ich nie ma AŻ tak dużo. I nie są jakieś super mocno wulgarne. Dla mnie tak naprawdę… prawie w ogóle nie zauważyłam, że są one obecne, że jest ich tak dużo. Kojarzy ktoś Too Late Colleen Hoover? Nie została ta książka wydana w Polsce, ale jeśli będzie, to zobaczycie, że tam to jest dopiero dużo przekleństw. W tamtej książce jest ich ogrom. I to bardzo, bardzo ostrych. Ale dalej uważam, ze ta książka jest jedną z lepszych, którą Colleen napisała! Bo to właśnie ukazało lepszy obraz na pewnego bohatera, dzięki tym przekleństwom. Więc w Dominicu… nie obawiajcie się sięgać po tę książkę, bo przekleństw tu naprawdę dużo nie ma.

BRONAGH


Uważam, że ta książka jest w sumie zbędna, bo nie dzieje się tu nic ciekawego. Cała książka dotyczy jednego dnia, w którym są 21. Urodziny Bronagh. Dominic cały dzień sprawia jej niespodzianki i w sumie tyle… ale jednak tutaj też jest dramatyzm. :D Bo na końcu dnia idą do klubu. I OCZYWIŚCIE jest bójka. Okej, jedną zdzierżę. Ale nie. Była druga. Z inną osobą. A potem trzecia! Już naprawdę bez przesady, to aż się nudne zrobiło. O i prawie bym zapomniała, że Dominic zarzucił Bronagh, że zachowuje się jak dziecko, bo ciągle się kłóci. A myślał o tym od dłuższego czasu, ale tak jakoś wyszło, nie, że dopiero teraz jej o tym powiedział. A bo wcześniej jakoś nie chciał. Okeeej. No i w sumie tyle. Jak zwykle dramaty, bójki, kłótnie. No. Także, albo można było bardziej rozbudować drugą część, albo po prostu jej w ogóle nie pisać… bardziej stawiam na to drugie.
 

Czytaj dalej »

Moje serce kocha tę książkę - November 9.




November 9 
Colleen Hoover
Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 9.11.2016r.
Liczba stron: 336

Nie bez powodów ta książka ma tyle gwiazdek na różnych portalach czytelniczych. Tutaj nie ma jak się nie zakochać w pięknej historii Bena i Fallon. Przynajmniej ja - upadłam. Ta książka jest jedną z tych, którą się czyta w kółko, ja ją już czytałam dwa razy... i znowu chcę! Jeżeli ktoś jeszcze tej książki nie przeczytał i się waha, zapraszam na recenzję!

Fallon i Ben poznają się w kawiarni, gdzie dziewczyna rozmawia z ojcem o jej wyjeździe do NY. Ma okropnego ojca, który nie spiera jej w realizowaniu marzeń, co zauważa Ben, który siedzi w boksie obok nich. Ten postanawia udawać jej chłopaka, by 'pocisnąć' jej ojcu. Udaje się. A oni spędzają razem resztę dnia, lecz wieczorem muszą się rozdzielić, bo Fallon wyjeżdża. Postanawiają spotykać się 9 listpoada każdego roku dopóki nie skończą 23 lat (Fallon obiecała swojej mamie, że nie zakocha się właśnie do tego wieku), lecz... w czasie całego roku nie kontaktują się ze sobą.
W czasie spotkań dzieją się niesamowite zwroty akcji, wtedy również, mimo, że nie mają zbyt dużo czasu na poznawanie siebie nawzajem, w pewnym siebie odkrywają swoje tajemnice, które nie zawsze kończą się dobrze. A każde ich spotkanie niesie za sobą inne konsekwencje.




Proszę, proszę uwierzcie mi, kiedy powiem, że każde ich spotkanie 9 listopada to coś wyjątkowego. Oboje są świetnymi bohaterami i po prostu aż samemu chce się być taką osobą. Pełną marzeń mimo przeciwności. Walczącą o siebie. Pozytywną i dobre. Mającą nadzieję. Oboje są tak piękni, że aż się rozpływam. Chociaż to nie tak, że oboje są idealni. Popełniają błędy. 

Ben jest takim chłopakiem, którego każda dziewczyna chciałaby mieć. Jest niesamowicie wspierający, dobry... pomaga Fallon podnieść jej samoocenę. To jest według mnie piękne. Bo powinniśmy sobie pomagać, bo czasami człowiek sam nie da sobie rady. A Ben się pojawił w odpowiednim czasie, mimo że Fallon tak naprawdę tego samego dnia miała wyjeżdżać. Ale ich drogi skrzyżują się ponownie. Po to, by odkryć krzywdzącą Fallon tajemnicę.

Tak naprawdę nie tylko to w tej książce jest super. Ich rozmowy były piękne, mądre, ale nie tylko! Przez tyle stron się ośmiałam, oboje byli po prostu bardzo zabawni. I też wyzywali się do niektórych zadań. Tak naprawdę nie wiem co mogłabym tutaj złego o książce napisać. Przynajmniej ja nic tutaj takiego nie znalazłam. Po prostu kocham i tyle. :)




 NAJLEPSZE CYTATY!

"Nigdy nie będziesz w stanie się odnaleźć, jeśli zatracisz się w kimś innym."

"Kochała mnie" w cudzysłowie
Całowała mnie pogrubioną czcionką
PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami
zostawiła mnie z wielokropkiem..."

"Kiedy znajdujesz miłość, to ją bierzesz. Chwytasz obiema rękami i robisz co w swojej mocy, żeby jej nie puścić. Nie możesz tak po prostu od niej odejść i oczekiwać, że będzie trwać, dopóki nie będziesz na nią gotowa."

"Chyba liczyła, że pozwolę jej odejść bez walki. Tyle że ona nie jest dziewczyną, o którą się albo walczy, albo nie. Ona jest dziewczyną, o którą walczy się aż do śmierci."

  "Zanim się zakocham, chcę się upewnić, że rozumiem samą siebie i wiem, o co mi chodzi w życiu. Łatwo się zakochać, Ben. O wiele trudniej jest się odkochać."

"Wygoda czasami może być przeszkodą w rozpoczęciu nowego życia. Cele osiąga się w trudzie i znoju, a nie w komfortowych warunkach."

"Muszę się zmusić, żeby zacząć nowe życie, zanim pochłonie mnie stare."

"A ja jestem w niej zakochany. N a p r a w d ę zakochany. Ta miłość jest wyniszczająca, osłabiająca i paraliżująca."

"Nie będziesz miał wątpliwości. Nie będziesz się zastanawiał, czy to co czujesz, to prawdziwa miłość, bo kiedy przyjdzie, będziesz nią przerażony. "   


 
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia