Pułapka uczuć - Colleen Hoover

 

Pułapka uczuć
Colleen Hoover
Wydawnictwo WAB
Data wydania: 23.04.2014r.
Liczba stron: 285


Pułapka uczuć to książka, która zajmuje u mnie bardzo wysokie miejsce. Nie dość, że nie jest jakoś tam długa, to jest w niej tyle pięknych rzeczy zawartych.

Lake i Will może nie spotykają się w jakiś oryginalny sposób, bo staję się swoimi sąsiadami, ale za to ich relacja jest wyjątkowa. Od pierwszych chwil wiedzą, że bardzo dobrze im w swoim towarzystwie. Will zabiera Lake na świetną randkę (nie wiecie jak bardzo chciałabym tutaj się rozgadać, to co on zrobił było po prostu świetne), po której ich więź się zacieśnia. Jednak to by było na tyle ich super świetnej historii. Dlaczego? Ponieważ nie mogą być niestety razem. I teraz świat zawalił się nie tylko bohaterom ale i… czytelnikom. No bo jak to? Byłam zdziwiona i bardzo nie chciałam, by tak wszystko się ułożyło. Jednak to, że nie mogą być razem nie oznacza, że po kryjomu oboje o sobie myślą. Cały czas. Nie mogą wyłączyć siebie nawzajem z myśli. Bo to, co ich połączyło w tej krótkiej chwili było naprawdę silne.

W tej książce oprócz głównych bohaterów bardzo bliska jest mi mama Lake, Julia. Ta kobieta była ciepła i troskliwa, a jej rady, które dawała córce… są epickie. Takie proste, ale życiowe. I jest to bardzo silna kobieta, ponieważ mimo tego, co się z nią dzieje, potrafi zadbać o swoje dzieci i ich kocha i robi wszystko, by nie cierpiały.






Kel, młodszy brat Lake i Caulder, młodszy brat Will’a zostają przyjaciółmi. Oni dali w tej książce tyle radości i beztroski. Pokazali jak to jest żyć, gdy nie masz problemów, jesteś po prostu 9-latkiem cieszącym się życiem.

Podobała mi się przyjaźń Eddie (która jest dziewczyną) z Lake. Ta dziewczyna również była silną osobą. Przeszła w życiu od małego dziecka wiele okropieństw, a mimo to potrafi się uśmiechać i tryskać energią.

Ale to, co podobało mi się najbradziej (prawie :)), to wiersze. Tak wiersze. Ponieważ bohaterowie chodzą do klubu o nazwie Slam i tam każdy kto chce może powiedzieć to, co czuje. W książce mamy kilka wierszy różnych osób. I wiele z nich mogą wywołać łzy albo wzruszenie. Kocham te wiersze. Każdy potrafił wyrazić tak wiele, odsłonić swoją duszę, ale i pomóc tym, którzy są w podobnym stanie na widowni. Mówię wam, że każdy by chciał mieć taki klub i takie wydarzenie raz w tygodniu w swojej okolicy. Ponieważ to nie tylko świetna rozrywka ale i interakcja z innymi ludźmi.

Ta książka jest bardzo życiowa. Pokazuje jak żyć. I być odważnym, by rozmawiać o śmierci. I jak radzić sobie w życiu. Jest po prostu piękna. 




NAJLEPSZE CYTATY!

"Zanim kobiet zaangażuje się w związek z mężczyzną, powinna móc odpowiedzieć twierdząco n trzy pytania.[...] Czy zawsze odnosi się do Ciebie z szacunkiem? To pierwsze pytanie. Drugie pytanie brzmi: jeśli z dwadzieścia lat będzie dokładnie tą samą osobą, czy w dalszym ciągu chciałabyś za niego wyjść? I wreszcie: czy sprawia, że chcesz być lepsza? Jeśli spotkasz kogoś, przy kim na wszystkie trzy pytania będziesz mogła odpowiedzieć twierdząco, to znaczy, że znalazłaś odpowiedniego mężczyznę."

"Nie podchodźcie do życia zbyt poważnie. Dajcie mu w pysk, kiedy na to zasługuje. Śmiejcie się z niego."

"Tak wiele mnie nauczyła. I nadal uczy mnie tak wiele. Nauczyła mnie kwestionować. I nigdy nie żałować…"

"Żałowanie do niczego nie prowadzi. To
patrzenie w przeszłość, której nie można zmienić."

"On nauczył mnie rzeczy najważniejszej ze wszystkich…
Żeby kłaść nacisk
Na życie."

"Lake, przesuwaj swoje granice. Od tego są."

"Znajdźcie równowagę pomiędzy głową i sercem."

"Życie nie staje na cholernej drodze dlatego, żeby mu wszystko oddać i dać się dalej nieść. Życie chce, żeby z nim walczyć. Uczyć się, jak sprawić, żeby było nasze."

       "Zdecyduj, kim chcesz być, i tą osobą bądź."

"It wasn't death that punched you, Laken. It was life. Life happens. Shit happens. And it happens a lot. To a lot of people."

"Keep an open mind; it's the only way new things can get in."



Czytaj dalej »

Bracia Slater, czyli Dominic i Bronagh - recenzja dwóch książek

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 






Dominic/Bronagh
L.A. Casey
Wydawnictwo Kobiece 
Data wydania: 2017r.
Liczba stron: 488/168

 

DOMINIC

Historia Dominica i Bronagh podobała mi się… do połowy książki. Na początku lubiłam to, jak zachowywał się Dominic wobec dziewczyny, to jak postanowił ją zdobyć. Mówi się, że czasami z nienawiści rodzi się wielka namiętność… w wielu książkach również tak czytamy. Jednak tutaj im bardziej zagłębiałam się w książkę, tym bardziej nie mogłam uwierzyć co się tam kurde działo! Naprawdę. Ta porywczość Dominica… zaczynała mi zdrowo działać na nerwy po prostu. On za każdym razem, gdy Bronagh  ROZMAWIAŁA z innym chłopakiem, on co robił? UDERZAŁ! Przecież tak się nie załatwia spraw. Przymykałam na to oko, gdy stało się to za pierwszym razem. Za drugim… byłam zdziwiona, ale jeszcze okej. Za trzecim? Śmiałam się… z tego jakie to żałosne. Jeszcze nigdy nie śmiałam się z tego, że coś było żałosnego w książce. Nigdy. Po prostu już wolałam się śmiać, niż denerwować. Chociaż kilka razy powiedziałam chyba na głos do książki: „Serio? Nie rób tego znowu”. No cóż, po prostu Dominic przesadzał… ale Bronagh też.


Z Bronagh mam pewien problem chyba. Przeszkadzała mi jej porywczość i to, że nie słuchała to, co ktoś inny mówił. Przekręcała zdanie innych. Ciągle się kłóciła. Ja już bym chyba zmęczona na jej miejscu była.


A co do akcji. Była w porządku. Ale. Oczywiście, że będzie ale. Dlaczego autorzy tak często chrzanią książki, poprzez wplatanie na siłę jakiegoś wątku? Otóż, nagle Bronagh w szkole zaczęła rozmawiać z Alannah i co? Zostały najlepszymi przyjaciółkami! I już. Gdybym ja tak szybko była z każdym najlepszym przyjacielem, miałabym ich dziesiątki. Dodatkowo w tym samym dniu, nagle Damien, brat Dominica również coś poczuł do Alannah. Ot tak po prostu. To było dla mnie takie wymuszone, właśnie żeby powstał wątek mega kryminalny. Na samym końcu książki. Ot, żeby zrobić WOW. Jednak mnie to nie przekonało… Za dużo dramatyzmu było w tej książce, że już miałam dość. Ten dramatyzm oczywiście oprócz Bronagh dotyczył też jej nowej przyjaciółki i brata Dominica. A jakżeby inaczej.  Myślę, że w tej książce już po prostu tyle rzeczy było wyidealizowanych, nieprawdziwych, łatwo rozwiązywalnych, że to odebrało mój początkowy entuzjazm. Bo książka była fajna. Dopóki dramatyzm jej całej nie pochłonął.


Jeszcze chciałam powiedzieć coś na temat przekleństw w książce. Bo bardzo wiele ludzi mówi, że im to trochę przeszkadzało. Ja mówię, że ich nie ma AŻ tak dużo. I nie są jakieś super mocno wulgarne. Dla mnie tak naprawdę… prawie w ogóle nie zauważyłam, że są one obecne, że jest ich tak dużo. Kojarzy ktoś Too Late Colleen Hoover? Nie została ta książka wydana w Polsce, ale jeśli będzie, to zobaczycie, że tam to jest dopiero dużo przekleństw. W tamtej książce jest ich ogrom. I to bardzo, bardzo ostrych. Ale dalej uważam, ze ta książka jest jedną z lepszych, którą Colleen napisała! Bo to właśnie ukazało lepszy obraz na pewnego bohatera, dzięki tym przekleństwom. Więc w Dominicu… nie obawiajcie się sięgać po tę książkę, bo przekleństw tu naprawdę dużo nie ma.

BRONAGH


Uważam, że ta książka jest w sumie zbędna, bo nie dzieje się tu nic ciekawego. Cała książka dotyczy jednego dnia, w którym są 21. Urodziny Bronagh. Dominic cały dzień sprawia jej niespodzianki i w sumie tyle… ale jednak tutaj też jest dramatyzm. :D Bo na końcu dnia idą do klubu. I OCZYWIŚCIE jest bójka. Okej, jedną zdzierżę. Ale nie. Była druga. Z inną osobą. A potem trzecia! Już naprawdę bez przesady, to aż się nudne zrobiło. O i prawie bym zapomniała, że Dominic zarzucił Bronagh, że zachowuje się jak dziecko, bo ciągle się kłóci. A myślał o tym od dłuższego czasu, ale tak jakoś wyszło, nie, że dopiero teraz jej o tym powiedział. A bo wcześniej jakoś nie chciał. Okeeej. No i w sumie tyle. Jak zwykle dramaty, bójki, kłótnie. No. Także, albo można było bardziej rozbudować drugą część, albo po prostu jej w ogóle nie pisać… bardziej stawiam na to drugie.
 

Czytaj dalej »

Moje serce kocha tę książkę - November 9.




November 9 
Colleen Hoover
Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 9.11.2016r.
Liczba stron: 336

Nie bez powodów ta książka ma tyle gwiazdek na różnych portalach czytelniczych. Tutaj nie ma jak się nie zakochać w pięknej historii Bena i Fallon. Przynajmniej ja - upadłam. Ta książka jest jedną z tych, którą się czyta w kółko, ja ją już czytałam dwa razy... i znowu chcę! Jeżeli ktoś jeszcze tej książki nie przeczytał i się waha, zapraszam na recenzję!

Fallon i Ben poznają się w kawiarni, gdzie dziewczyna rozmawia z ojcem o jej wyjeździe do NY. Ma okropnego ojca, który nie spiera jej w realizowaniu marzeń, co zauważa Ben, który siedzi w boksie obok nich. Ten postanawia udawać jej chłopaka, by 'pocisnąć' jej ojcu. Udaje się. A oni spędzają razem resztę dnia, lecz wieczorem muszą się rozdzielić, bo Fallon wyjeżdża. Postanawiają spotykać się 9 listpoada każdego roku dopóki nie skończą 23 lat (Fallon obiecała swojej mamie, że nie zakocha się właśnie do tego wieku), lecz... w czasie całego roku nie kontaktują się ze sobą.
W czasie spotkań dzieją się niesamowite zwroty akcji, wtedy również, mimo, że nie mają zbyt dużo czasu na poznawanie siebie nawzajem, w pewnym siebie odkrywają swoje tajemnice, które nie zawsze kończą się dobrze. A każde ich spotkanie niesie za sobą inne konsekwencje.




Proszę, proszę uwierzcie mi, kiedy powiem, że każde ich spotkanie 9 listopada to coś wyjątkowego. Oboje są świetnymi bohaterami i po prostu aż samemu chce się być taką osobą. Pełną marzeń mimo przeciwności. Walczącą o siebie. Pozytywną i dobre. Mającą nadzieję. Oboje są tak piękni, że aż się rozpływam. Chociaż to nie tak, że oboje są idealni. Popełniają błędy. 

Ben jest takim chłopakiem, którego każda dziewczyna chciałaby mieć. Jest niesamowicie wspierający, dobry... pomaga Fallon podnieść jej samoocenę. To jest według mnie piękne. Bo powinniśmy sobie pomagać, bo czasami człowiek sam nie da sobie rady. A Ben się pojawił w odpowiednim czasie, mimo że Fallon tak naprawdę tego samego dnia miała wyjeżdżać. Ale ich drogi skrzyżują się ponownie. Po to, by odkryć krzywdzącą Fallon tajemnicę.

Tak naprawdę nie tylko to w tej książce jest super. Ich rozmowy były piękne, mądre, ale nie tylko! Przez tyle stron się ośmiałam, oboje byli po prostu bardzo zabawni. I też wyzywali się do niektórych zadań. Tak naprawdę nie wiem co mogłabym tutaj złego o książce napisać. Przynajmniej ja nic tutaj takiego nie znalazłam. Po prostu kocham i tyle. :)




 NAJLEPSZE CYTATY!

"Nigdy nie będziesz w stanie się odnaleźć, jeśli zatracisz się w kimś innym."

"Kochała mnie" w cudzysłowie
Całowała mnie pogrubioną czcionką
PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami
zostawiła mnie z wielokropkiem..."

"Kiedy znajdujesz miłość, to ją bierzesz. Chwytasz obiema rękami i robisz co w swojej mocy, żeby jej nie puścić. Nie możesz tak po prostu od niej odejść i oczekiwać, że będzie trwać, dopóki nie będziesz na nią gotowa."

"Chyba liczyła, że pozwolę jej odejść bez walki. Tyle że ona nie jest dziewczyną, o którą się albo walczy, albo nie. Ona jest dziewczyną, o którą walczy się aż do śmierci."

  "Zanim się zakocham, chcę się upewnić, że rozumiem samą siebie i wiem, o co mi chodzi w życiu. Łatwo się zakochać, Ben. O wiele trudniej jest się odkochać."

"Wygoda czasami może być przeszkodą w rozpoczęciu nowego życia. Cele osiąga się w trudzie i znoju, a nie w komfortowych warunkach."

"Muszę się zmusić, żeby zacząć nowe życie, zanim pochłonie mnie stare."

"A ja jestem w niej zakochany. N a p r a w d ę zakochany. Ta miłość jest wyniszczająca, osłabiająca i paraliżująca."

"Nie będziesz miał wątpliwości. Nie będziesz się zastanawiał, czy to co czujesz, to prawdziwa miłość, bo kiedy przyjdzie, będziesz nią przerażony. "   


 
Czytaj dalej »

Art&Soul - Brittainy C. Cherry.





Art&Soul
Brittainy C. Cherry
Wydawnictwo Filia
Data premiery: 16.03.2016r.
Liczba stron: 432

Brittainy C. Cherry stworzyła kolejną piękną powieść. Podoba mi się, że jej książki są pełne mądrości i zawierają super dodatki, tak jak na przykład w 'Kochając pana Danielsa' możemy się dowiedzieć czegoś więcej o dziełach Szekspira, są przytoczone piękne cytaty, tak tutaj w 'Art&Soul' możemy poznać piękno sztuki, dowiedzieć się czegoś o sławnych malarzach i ich dziełach.
Aria 16-letnia dziewczyna jest inna niż reszta dziewczyn, które nie doceniają własnej wartości. Kocha sztukę, może powiedzieć wszystko o jej kierunkach i artystach. Pewnego razu popełniła jednak błąd, przez który stała się dziewczyną, którą zaczęto zauważać, co jej się nie podobało i wyzywali ją od dziwek, choć nie latała za chłopakami na prawo i na lewo. Kolejnym obciążeniem było to, że jej tata, który bardzo ją kochał, przestał się do niej odzywać, nawet patrzeć, zaczęły się kłótnie rodziców Ari, wszystko szło w złym kierunku.

Levi 17-letni chłopak wprowadza się do swojego taty, by uściślić ich stosunki i uciec od mamy, która zachowywała go tylko dla siebie. Bardzo ją kochał jednak chciał na chwilę odpocząć. Jednak ojciec nie okazuje czułości synowi, a z matką jest co raz gorzej, chce by jej syn wrócił.

Drogi Ari i Leviego spotykają się. Na początku oboje udają, że jest dobrze. Jednak Levi szybko dowiaduje się o ciąży Ari, a on sam już nie daje rady nosić maskę na twarzy uśmiechając się i udając, że wszystko jest świetne. Jednak dwie dusze, powolutku znajdują wspólny rytm, pomaga im w tym szkolny projekt Art&Soul, który mają stworzyć. Bardzo mnie to zaciekawiło połączenie artyzmu, wyobraźni Ari i pięknej wrażliwości muzycznej jak i osobowej Leviego, który grą na skrzypcach wywoływał niesamowite emocje. Oboje powoli odnajdywali się w zagubionych myślach, pytaniach co będzie potem, jak ułoży się ich życie. Przeżywają tragedię, gdy jednocześnie muszą pożegnać życie jak i jednocześnie powitać nowe. Przechodzą przez ciężką drogę, która mimo wszystko prowadzi ich do pięknej miłości.






Bohaterowie drugoplanowi są tacy wyjątkowi! Uwielbiam Simona, który ma nerwicę natręctw, wszystko musi robić po cztery razy, jest dziwny, ale jak kochany. I Abigail, dziewczyna, która pokazuje jak pozory mylą, jak ludzie nie powinny nikogo oceniać, ale też to jak ona radzi sobie z problemami. Ojciec Leviego, który się starał, kochał i jego matka, która zrobiłaby dla niego wszystko i to robi.

Po prostu cudowna książka, uwielbiam ją. Doskonała. Perfekcyjna. Wzruszająca. 


NAJLEPSZE CYTATY!

"Czasami łatwo zapominało się, że dorośli to tylko dzieci w większych ciałach, i że ich serca pękają tak samo, jak nasze."

"Może nie chodziło o sklejanie złamanych serc.
Może chodziło o kochanie pokruszonych kawałków takimi, jakie one były.
"

"Problem z przeszłością, a nawet z przyszłością polega na tym, że one teraz nie istnieją. Jeśli zbyt mocno skupimy się na tym, co było, lub zbyt intensywnie będziemy myśleć o tym, co będzie, przegapimy nasze obecne pragnienia, rzeczy, które chcemy tu i teraz."

"-Gapisz się na mnie.
-Wiem. Przyrzekam, że próbowałem przestać, ale kiedy na ciebie patrzę, dzieje się coś dziwnego.
-Co takiego?
-Odbiera mi rozum."

"Serce nie dawało mi za wielkiego wyboru.
Kochaj otwarcie, szeptało. Kochaj bezwarunkowo, błagało. Kochaj walkę, uczyło. Kochaj w chwili."

"To było jednocześnie strasznie piękne, prawda? Kiedy serca nie obchodziło to, co myślała głowa." 

"Była tęczą w mojej niekończącej się burzy."

"Potem płakałam, ponieważ zbyt dużo myślę, zbyt dużo chcę i zbyt dużo martwię się o przyszłość."

"Nie rób mi tego, Sztuko. Nie pozwól mi się w tobie zakochać. Nie pozwól mi cię kochać. Ponieważ wszystko, co kiedykolwiek kochałem się rozpadło, a sama myśl o traceniu cię jest w tej chwili zbyt straszna. Nie pozwól mi śnić. Spraw, żebym się obudził."

"Będę cię kochał, nawet kiedy koniec już przeminie."  



 
  

Czytaj dalej »

Zły Romeo - genialny. Co ze Złą Julią?



Zła Julia
Leisa Rayven
Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 13.09.2017r.
Liczba stron: 368


Broken Juliet.
Jest to jedna z najprawdziwszych książek, jakie w życiu czytałam. Nie pamiętam kiedy ostatnio zetknęłam się z czymś tak do bólu szczerego. Jest to jeden z powodów, dla którego kocham tę książkę, jak i jej poprzedniczkę. Pokazuje, jak zdrada naprawdę na nas wpływa i po latach starania się odbudować na nowo życie, ból zostaje, myśli o drugiej osobie zostają... złamane serce zostaje. Nie da się wymazać przeszłości ale można starać się od nowa zbudować świetlaną przyszłość. Jednak nikt nie powiedział, że będzie łatwo.

Już wiemy, co Ethan zrobił Cassie. I chyba nikt się nie dziwi, dlaczego ona się waha i boi, a jej zaufanie jest łatwo tkliwe. Po całych latach samotności i próby zapomnienia koszmarnych chwil, ciężko jest wpuścić do swojego nowego życia osobę z przeszłości, która nas zdradziła, jednak prawdziwa miłość nigdy nie rdzewieje. Ethan stara się ciągle naprawiać swoje winy, a Cassie ma mętlik myśli.


Bardzo mnie zafascynowały uczucia i zachowania naszej głównej bohaterki. Nie kryła się z tym, że jest zraniona i cierpi. Została bardzo zraniona. Chodzi mi o to, że jej uczucia są pokazane w prawdziwy sposób. Bo co jak co, ale dla mnie w tej książce nie ma fikcji! Ponieważ takie rzeczy są na porządku dziennym, a w tej powieści jest napisane jak główna bohaterka sobie z tym (nie)radzi. Między innymi dlatego zakochałam się w tej książce, ponieważ nie ma w niej nic nierealnego. Uczucia Cassie i jej zachowania w różnych sytuacjach są prawdziwe, dlatego, że się po prostu boi. Każdy by się bał, ponieważ, to co przeszła było naprawdę wiele. Uważam, że jest bardzo prawdziwą bohaterką.


W książce możemy poznać różne cechy charakteru Ethana. Już wiemy, że jest innym człowiekiem, to już nie ta sama osoba, co była na studiach. Ale co mu pomogło dojrzeć do tego, by chciał znów zdobyć swoją jedyną prawdziwą miłość życia? Odpowiedzi w książce, a powody są ciekawe. Ethan jest jedną z najbardziej ciekawych postaci. Ponieważ wszystko stało się z jego winy, możemy zajrzeć w jego psychikę i w to, co mu siedziało w głowie. Nie chciał nikogo ranić, ale jak miał to zrobić? Uważał, że będąc razem zrani ich oboje. Jednak dobrze wiemy, że nawet jak ich drogi się rozeszły i tak oboje byli zranieni.


Po pierwszej części wiemy tylko o ich pierwszym roku studiów... a co z resztą? Oczywiście mamy kontynuacje ich relacji, która jest pełna napięcia, dreszczyku emocji i fascynacji. Uwielbiam sceny również z innymi bohaterami, zazdrość o drugiego i lekcje aktorstwa! To wszystko jest świetnie skomponowane, naprawdę czyta się książkę z przyjemnością, szczególnie dla osób, które to ciekawi. Jest zawarte w książce wiele taktyk z aktorstwa, zachowania bohaterów i ich próby wcielenia się w rozmaite role, które często są naprawdę trudne. Ich emocje i myśli pozwalają nam głęboko zajrzeć w ich psychikę i to mnie bardzo fascynowało.
Autorka zachwyciła mnie swoim piórem i spowodowała, że zakochałam się w jej fabule i bohaterach. Nic bym nie dodała, nic bym nie ujęła. Po prostu cudo, które każdy musi przeczytać! 





NAJLEPSZE CYTATY!

"Chcesz się czegoś trzymać - powiedział Ethan. - Trzymaj się mnie."

"-It feels strange to admit that. To acknowledge I need him. For so long, I thought needing him showed how weak I was.
-And now?
-Now, I see that letting myself need him is the strongest thing I've ever done. The bravest."

" I want to be your boyfriend. No, wait... boyfriend sounds so fucking lame. I'm nearly twenty-seven years old. I'm not a boy anymore. I want to be your man. Your lover. Your... damn it, I don't know. Your Ethan. Wthatever the fuck you want to call me, that's what I want to be. My end game is to simply know that I'm yours and you're mine, and that neither one of us is scared or ashamed of that. I want to takie you out and put my arm around you and know that every other man in the room is jealous as hell that I'm the one who gets to take you home and paint your skin with my mouth."

"A kiedy mój miły skona, rozsyp go po niebie
W rój drobnych gwiazd, co tak rozjaśnią mroki,
Że świat zakocha się w nocy i odtąd
Nie złoży hołdu jaskrawemu słońcu."

"I don't believe in loving something enough to set it free. I believe in loving it enough to fight for it. To yell and scream and beat my fists until they know... they understand... that they're mine, before they make the choice to walk out the door.''

"And love is hard, but it's worth it. And I hope one day you'll realize I'm worth it, too."

"Cassie, let me assure you, it's not possible to change people. You can encourage and support them, but that's about it. The rest is up to them."

"If you love something, set it free. If it comes back, it's yours. If it doesn't it never was."

"(...)It's the subtle shudder when you hear the other person's name. The times when you think about their smile and find it impossible to keep a straight face. It's those small, precious moments you wish they were with you, because nothing means anything until you share it with them. More than passion and love alone, it's that internal alchemy that makes them a part of you."

"She said people are too obsessed with conquering their fear when they should just learn to accept it and do stuff that scares them anyway."

"The thing is, if people were books, Ethan would be a bestseller. A sexy, intelligent, page-turner you'd find hard to put down, even after it reduced you to a sobbing mess."  

"This is more than lust. It's even more than love. It's imperative. Mindless, bloody-minded need. I can't kiss him deep enough, or hold him close enough."

"Well, let's say people were books. Everyone who comes into our lives is given a glimpse of a few of our pages. If they like us, we show them more pages. If we like them, we want them to see the unedited parts. Some people may make notes in the margins. Leave their marks upon us and our story. But ultimately, the words that are printed - that represent us as a person - don't change without our permission."

"Pragnę jego. Nie mogę go pragnąć. Potrzebuję go. Nie chcę go potrzebować."

"Zawsze jestem przygotowany na najgorsze, żeby nie czuć zaskoczenia, kiedy to nadejdzie."

"Pomimo swej ogromnej siły serce jest kruche jak skorupka jajka. Czasem wystarczy, by ktoś niemal przez ciebie skreślony wyznał ci miłość, a ono rozbija się i otwiera."

"- Kocham cię - mówi, obejmując moją twarz. - Wiesz o tym, prawda?
- Mówisz mi to codziennie. Jak mogłabym zapomnieć?"





   
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia