Promyczek Kim Holden



Promyczek
Kim Holden
Wydawnictwo Filia
Data wydania:06.05.2017r.
Liczba stron: 592

Żadna książka do tej pory tak na mnie nie podziałała. W pierwszej połowie myślałam, że jest naprawdę przyjemna, wiało od niej optymizmem, zakochałam się w Kate Sedgwick, w dziewczynie, która łatwo nawiązywała kontakty, uwielbiała ludzi, uważała ich za najważniejsze istoty w życiu. Cieszyła się życiem. Wykorzystywała każdą sekundę dnia. Była królową spontaniczności. Chciała, by każdy jej dzień był wykorzystywany w 100%. Pomagała innym ludziom, robiła wszystko, by pokazać im, że życie nie jest takie złe, może być piękne. Dowartościowywała każdego. Czyniła ważnym. Dawała nadzieję, siłę, odwagę. Radość. Potrafiła nazwać cudownym życiem to, które zraniło ją cholernie mocno.





Tak jak z łatwością przeczytałam jedną połowę książki, to z drugą miałam straszny problem. Nie ze względu, że jest słaba czy coś, bo jest genialna! Ale ze względu na to, że całą drugą połowę przeryczałam jak bóbr, co chwilę ją odkładałam, bo myślałam "nie dam rady dalej czytać'. Po prostu. Jednak skończyłam. I pokochałam! Chociaż tak mnie rozdarła na strzępy, ponieważ przeżywałam mocno każde zdanie, to ją pokochałam! Jest prawdziwa, pokazuje, że życie daje nam popalić, jest ciężkie i wiąże się z wielkim cierpieniem. Każdy musi ją przeczytać. Każdy, bo jest w niej coś, że co każda jedna osoba zaczerpnie jakąś naukę. Zauważy, że w życiu powinien się bardziej postarać. Więcej uśmiechać. Cieszyć się z małych, głupich rzeczy. Zobaczyć jak piękny jest świat oraz zachody słońca...





Pokochałam bohaterów całym moim małym serduszkiem. Uwielbiam to, jak każdy się zmienił przez znajomość z Promyczkiem, to jak wpływała na ludzi. Clay zaczął spełniać swoje marzenia 
i zrozumiał, że wcale nie jest inny i można go pokochać. Jest godny kochania. Peter zyskał pewność siebie. Shel wyszła ze swojej wygodnej skorupy. Keller... zaczął spełniać marzenia, oduzależnił się od woli swoich rodziców, postanowił wziąć życie w swoje ręce i być spontanicznym. Słuchać głosu swojego serca. Uwielbiam Grace, Gusa... (kocham go, no i Kellera) i cały zespół Rook. Ta książka jest po prostu magiczna i cudowna. Czy przesadzę jak powiem, że uwielbiam wszystko? Oczywiście, że nie. Uwielbiam wszystkie więzi, które są zawarte w książce. Przyjaźń, która łączy Gusa i Kate, jest najpiękniejszą o jakiej mogłam kiedykolwiek pomyśleć. To jak siebie nawzajem kochali, pomagali, byli dla siebie wsparciem. Połową siebie. Jestem szczęśliwa, że rozwinęła się też miłość. Że Kate zrozumiała, że warto kochać i być kochanym, nawet w takich chwilach, w jakich się znalazła. Nie wiem co więcej powiedzieć. Po prostu kocham i nigdy nie zapomnę. I jak dużo osób mówi: chciałabym mieć taką przyjaciółkę jak Kate. Wszyscy by chcieli mieć taką promienną osobę przy boku, jestem tego pewna. :)







Ta książka jest bardzo prawdziwa i poruszy wasze serca, jestem tego pewna. Wyryje sobie jego cząstkę i nigdy nie zapomnicie tej książki, będziecie ją wspominać z uśmiechem oraz nostalgią. Będziecie pamiętać, że mimo tego, że życie daje kopa, to jest również piękne. I musicie wykorzystywać każdą chwilę, bo nigdy nic nie wiadomo. Nic nie jest pewne.

NAJLEPSZE CYTATY!

"Masz przed sobą wspaniałe życie. Przeżyj je co do minuty. Zacznij już teraz."

"..Jesteście dzielni… 
A teraz idźcie… stwórzcie legendę!

To rozkaz.
Zróbcie to. 
Proszę..."

"Nie mówię, że nie powinieneś realizować celów i spełniać marzeń. Po prostu nie rezygnuj z tego, co dzieje się teraz, dla nieznanej przyszłości. Może ominąć cię wiele szczęścia, kiedy będziesz czekał na lata, które mogą nigdy nie nadejść. Nie trać czasu, bo przegapisz chwilę obecną, a przyszłość wcale nie jest taka pewna."

"Czytanie jest ucieczką od prawdziwego świata. Wszyscy go czasem potrzebują, by pozostać przy zdrowych zmysłach."

"Przeżywajcie każdy dzień, jakby był Waszym ostatnim. (...)Bądźcie spontaniczni. Życie ma zbyt wiele reguł, schematów i wymagań. Zmieńcie plany, by zrobić miejsce na zabawę."

"Nie osądzajcie się nawzajem. Każdy ma coś na sumieniu. Pilnujcie tylko swoich spraw i nie wtykajcie nosa w cudze, no chyba że zostaliście zaproszeni. A kiedy to się stanie, pomagajcie zamiast osądzać."

"Życie dla nikogo nie jest łatwe. Wszyscy musimy walczyć, by wycisnąć dobro z czasu, który nam ofiarowano."

"Trzeba być wdzięcznym za to co się ma."

"Jest niespotykanym promykiem słońca. Nie tylko szuka jasnych stron... ale nimi żyje"

"Nauczyłaś mnie, że dobrze jest wyjść ze swojej bezpiecznej skorupy i robić rzeczy, które przerażają i sprawiają, że czuję się niezręcznie. Nauczyłaś mnie, że dobrze jest się wygłupiać i popełniać błędy."

"Bądźcie spontaniczni. Życie ma zbyt wiele reguł, schematów i wymagań. Zmieńcie plany, by zrobić miejsce na zabawę. Spóźnijcie się czasem i cieszcie się chwilą, tym, co jest i tym, co może być."

"Przypominam sobie, że zakwasy nie oznaczają bólu, tylko życie. A życie jest boskie. Każdy jego dzień, minuta, sekunda."

"Szczerze mówiąc staram się nie myśleć zbyt wiele o przyszłości. Jestem wielką fanką chwili obecnej."

"Dzisiaj moje życie jest cudowne."

"Niektórzy ludzie są dobrzy w sztuce tulenia. Potrafią to robić całą swoją istotą, nie tylko ramionami. Ich ciepło was wówczas otula. Sprawia, że czujecie się cenni i ważni."


Czytaj dalej »

Nowy wymiar kosmosu. Fobos



Fobos
Victor Dixen
Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 02.06.2016r.
Liczba stron: 456

Zanim zaczniemy. Czyż to nie jest przepiękna okładka? Strasznie mi się podoba. Dali śliczną dziewczynę do ślicznej książki. Okładka kosmiczna i książka kosmiczna. Genialnie.
Fobos ma w sobie coś wyjątkowego. Może dlatego mnie wciągnęła ta książka. Zawsze kochałam gwiazdy i nie mogłam pojąć tego ogromu kosmosu. Mam nawet takie nierealne marzenie, żeby kiedyś wyruszyć w kosmos. Skoro ludzie już wylądowali na księżycu, dlaczego nie mogą organizować wycieczek na księżyc dla zwykłych ludzi? To świetni pomysł. Chociaż nieco przerażający. Dlatego czytając tę książkę cały czas się zastanawiałam... Jak oni się nie bali lecieć tyle miesięcy, tyle milionów kilometrów na Marsa... jako pierwsi ludzie? By założyć ludzką kolonię? Ten poziom odwagi naprawdę podziwiam w bohaterach, ponieważ to coś niesamowitego.



Jestem taka podekscytowana, nie umiem wylać swoich uczuć tutaj na słowa. Po prostu nie mogę, ta książka jest genialna. Autor miał taki świetny pomysł, że moja reakcja na książkę to jedno wielkie WOW. I jeszcze raz WOW. To jedna z nielicznych książek, które są inne, wiecie, takie wyróżniające się, zero schematów w środku. Wszystkie szczegóły są takie dopracowane. Dotyczące NASA, kosmosu, tych wszystkich dziedzin, maszyn, ogółem pomysł życia i funkcjonowania w kosmosie. Geniusz. Ten autor to geniusz.

Jestem mega zaskoczona fabułą i bohaterami... również kontrowersyjnymi. Ale od początku.

Spośród milionów zgłoszeń wybrano 6 dziewczyn i 6 chłopców, którzy powołani są do misji założenia koloni na Marsie. Wydawałoby się, że są to osoby idealne pod każdym względem i piękne niczym modele, najpiękniejsi ludzie świata. Jednak okazuje się, że są to osoby zranione przez przeszłość, i którym źle się żyło na ziemi, a także... ci co naprawdę nie mieli co za sobą zostawiać na ziemi. Żadnych rodzin. Nic ich na ziemi nie trzymało. Gdy wylatują w kosmos, zaczyna się ich magiczna przygoda. Magiczna? Cóż, można się z tym kłócić, gdyż na początku nasi uczestnicy są podekscytowani, jednak potem jest zazdrość, są kłótnie, bójki... A wszystko to obserwuje cały świat, który jest zahipnotyzowany programem. Uczestnicy nie mają prywatności. Zero. Null. Oglądają ich miliony. Fajnie? Niby tak, w końcu wyjechali, by stać się sławnym i by byli zapisani w historii jako pierwsi ludzie na Marsie. Poza tym, program wymaga od nich krótkich randek. Są naprawdę, krótkie. Dzięki nim mają sobie wybrać osobę, z którą mieliby założyć życie na tej czerwonej planecie. A na ziemi... organizatorzy skrywają wielką tajemnicę przed całym światem, gdzie nikt nie wie o tym, jak będzie wyglądać życie wybranych uczestników na Marsie, jednak są osoby, które za wszelką cenę chcą się tego dowiedzieć. Jednak, gdy świat dowie się prawdy, konsekwencje będą ogromne i straszne.




Bohaterów naprawdę polubiłam. Główną bohaterką jest Leonor, jednak nie za bardzo ją poznajemy w tej książce. Ona bardziej opowiada o otoczeniu i co się dzieje, niż poznajemy jej głębokie myśli, przemyślenia i oceny. Rozdziały są przeplatane pomiędzy tym, co się dzieje na ziemi, co na kanale Genesis i tym, co się dzieje na pokładzie statku. Uważam to za genialny pomysł. Czy mówiłam już, że książka jest genialna? Nawet to słowo jest takie malutkie w porównaniu, jak dobra jest ta książka.

Odpłynęłam... w kosmos. Fabuła mnie wciągnęła. Było tyle nieoczekiwanych wydarzeń i pytań: czy w końcu odkryją prawdę? Jak się potoczy los bohaterów? Jednak nie wszystkie odpowiedzi są tutaj, jednak w kolejnym tomie... kto wie co się stanie.

Bardzo się cieszę, że przeczytałam tę książkę, że się nie wahałam w jej kupnie i wydałam na nią pieniądze w ciemno. Książka jest wyjątkowa i przenosi nas w magiczny, kosmiczny świat. Kto by nie chciał przeżyć takiej podróży wśród gwiazd? :)

NAJLEPSZE CYTATY!

"Kochać to nie znaczy akceptować wszystko bez pytań i wątpliwości... Kochać to walczyć o to, co uważamy za najlepsze dla tego, kogo kochamy... nawet jeśli ta osoba o tym nie wie."

"Snuj marzenia tak, jakbyś miał żyć wiecznie; żyj tak, jakbyś miał umrzeć dziś."

" Prosta jest tylko śmierć. Prosta i wieczna. A życie, widzisz, jest skomplikowane, a do tego krótkie. Człowiek odnosi wrażenie, że ma mnóstwo czasu, ale w rzeczywistości to jest niczym szybka randka: ledwie wszedł do Kuli, a już musi się zabierać."

"Życie jest krótkie, więc łam zasady, wybaczaj szybko, całuj powoli, kochaj szczerze."

"Nie jestem dziką leopardzicą odrzucającą wszystkich mężczyzn - jestem małym kotkiem, który pragnie tylko zwinąć się w ramionach jednego z nich."

"Biec... Tworzyć... Zmieniać... Dawać... Pragnąć... Tańczyć... Kochać..."

"Starcy to młodzi, którym czas upłynął zbyt szybko."

Czytaj dalej »

A Court Of Wings and Ruin.


A Court Of Wings And Ruin
Sarah J. Maas

Ogólnie uważają mnie za cierpliwą osobę. Niestety nie można tego o mnie powiedzieć jeśli chodzi 
o książki. Bo jeśli pierwsza część jakiejś serii mi się spodoba, muszę natychmiast sięgnąć po drugą. Tak miałam z Dworem Cierni i Róż. Przeczytałam go w wersji polskiej, bo akurat już była wydana. Myślicie, że czekałam kilka miesięcy aż wydadzą polską wersję? Oj nie. Czytałam po angielsku. Ale czy wiecie z drugiej strony jakie to uczucie, kiedy nie masz jak porozmawiać z ludźmi o książce? To było wredne uczucie, gdy musiałam czekać na przyjaciółkę, aż przeczyta książkę po polsku. Potem... niestety nawet 3 część angielskiej wersji nie było. Kolejne miesiące czekania i wypatrywania kochanego maja, kiedy to w końcu będę mogła przeczytać ACOWAR! Zamówiłam papierową wersję, bo nie mogłam inaczej. I jest! Zapraszam na recenzję naszego 3 tomu Dworu!



Ogólnie to mam problem z napisaniem czegokolwiek, a to oznacza, że mnie naprawdę zatkało. To jest już oficjalne, że jest to jedna z moich ulubionych serii, a Feyre I Rhysand są moimi najlepszymi bohaterami literackimi.

Saarah nas zabija podczas czytania tej książki. Ja również myślałam, że ja zabiję ją, bo po prostu zafundowała mi straszny rollercoaster emocji. Z niektórymi sobie dawałam radę lepiej z innymi gorzej (czasami musiałam oddalić się od książki, żeby z wściekłości nie rozwalić jej o ścianę). Uwielbiam i kocham takie książki, przy których czuję wszystko. Są prawdziwe i dobrze napisane, skoro tak mogą rozsadzić człowieka. Najlepsze jest to, że całkiem się utożsamiłam z bohaterami, byłam przy nich cały czas, czułam się jakbym to ja była obok i wszystko obserwowała z bliska. Niesamowite uczucie.

Autorka ujawniła nam doskonale bohaterów. W końcu poznaliśmy prawdziwe oblicze każdego z osobna. KAŻDEGO. Dowiecie się wiele o Mor. Wiele o Azrielu i Cassianie. Oraz o Amren. Poznacie jej słodką tajemnicę. Zostanie wam ukazane również oblicze Nesty i Elainy. To, na co ich stać, chociaż pozory po nich tego nie pokazują. Dosłownie nie wiemy też, czego się po nich spodziewać. Również, nie wiemy komu ufać. Nie wiemy, kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Potem okazuje się, że twoi wrogowie, to tak naprawdę twoi sprzymierzeńcy. Świetne jest to, że naprawdę nie możemy spodziewać się niczego. Po prostu nie spodziewalibyśmy się tego, co się jednak stało.








Wszystkie zagadki rozwiązane. Nasza kochana Amren, mroczna postać, każdy chce wiedzieć kim jest. Nesta i Elain <3 Obydwie są wyjątkowe, i mają coś, co wzięły lub odebrały Kociołowi. Mor, Azriel i Cassian. Kocham ich wszystkich. Wszyscy są nam już przybliżeni, widzimy ich prawdziwe oblicze. Są przed nami nadzy. Kocham całą rodzinę dworu. Lucien... och Lucien. Tamlin... najbardziej dezorientująca postać w tej części. Chciałabym się jednak dowiedzieć więcej o nim. Często po prostu miałam ochotę na rozdziały z perspektywy innych osób, by dowiedzieć się co myślą i co planują, a u Tamlina byłoby to baaardzo ciekawe.

Feyre.

W każdej części jest inna. W 1. jest to słaby człowiek, który jednak potrafi się przeciwstawić najsilniejszym, osoba, która walczy o swoje i wie czego chce. W 2. jako Fae poznaje siebie, swoje moce, uczy się i trenuje, poznaje świat Fae i Prythianu. W 3. zaś... jest doskonała, wyćwiczona, silna, kontroluje swoje moce, może zrobić wszystko. Sama podejmuje decyzje. Robi wszystko dla dobra innych. To samo co Rhysand. Oboje się poświęcają. Ryzykują swoje życie dla życia innych. Kocham ich. Kocham ich tak bardzo, ich osobowości są niesamowite, że aż jestem mega wzruszona i wrażliwa przez nich, bo są postaciami, którymi każdy powinien się inspirować.





Nie mogę powiedzieć czy ta część jest lepsza od swojej poprzedniczki. Myślę że w ACOMAF było troszkę ciekawiej, bo poznawaliśmy w sumie cały ten świat, Rhysand nas mocno interesował, ciekawe akcje się działy... Jednak tutaj nie brakowało niespodzianek i książka była po prostu świetna. Jest wiele nowych postaci i tych starożytnych i ... poznajemy wielu Wysokich Książąt... to było świetne. I całe to szukanie sprzymierzeńców, zawieranie układów z niebezpiecznymi postaciami, podejmowane decyzje i cały ten kontakt między wszystkimi bohaterami i ich więzi... to było mocne. No nie mam słów i już nie wiem co powiedzieć. Wiedziałam, że końcówka książki będzie najbardziej emocjonująca. I była. Myślałam, że nie dam rady, były bardzo dużo adrenaliny i niepewności, także Maas zafundowała nam niezły mix emocji. No i chcę więcej. Za mało mi Rhysanda i Feyry, cóż to są dla mnie najlepsi bohaterowie ever i ich kocham. I kocham tę książkę. ACOWAR FOREVER!

I naprawdę, nie wiecie ile bym wam chciała więcej powiedzieć o tej książce. O wszystkim co się działo. Jest pod wielkim wrażeniem, nie mam pojęcia, jak Maas w ogóle potrafiła coś takiego wymyślić, bo to jest epickie i powinna dostać Nobla za tę serię... Zobaczycie, że też będziecie pod wrażeniem, z resztą już na pewno jesteście po poprzednich dwóch częściach...






NAJLEPSZE CYTATY!

"Words had become as foreign and hard to reach as the stars."

"It is a new world, and we must decide how we are to end this old one and begin it anew."

"I am yours, and you are mine."

"Remember that you are a wolf. And you cannot be caged."

"We're all broken... In our own ways - in places no one might see."

"We deserve to be happy... And I will fight with everything I have to ensure it."

"Only you can decide what breaks you, Cursebreaker. Only you."

"Only I could allow the bad to break me. Only I could own it, embrace it."

"You do not fear... You do not falter. You do not yield."

"-And will you come with me? On this adventure - and all the rest?
-Always."

"If he was the sweet, terrifying darkness, I was the glittering light that only his shadows could make clear."

"I'm grateful to have you at my side. I don't know if I ever told you that - how grateful I am to have you stand with me."

"I missed you. Every second, every breath. Not just this - he said, shifting his hips for emphasis and dragging a groan from deep in my throat, - but... talking to you. Laughing with you. I missed having you in my bed, but missed having you as my friend even more."

"My throat had closed up as I'd studied his sleeping face, my chest tightening to the point of pain. I was well aware how wildly I loved him, but looking at him then... I felt it in every pore of my body, felt it as if it might crush me, consume me."

"So we'll train, Feyre, until the last possible day. Because we never know if just one extra hour will make the difference."

"Wanting you - every hour, every breath. I don't think I can stand a thousand years of this."

"We will fight for life, for survival, for our futures."

"We - Rhys, Cass, and I - will occasionally remind each other that what we think to be our greatest weakness can sometimes be our biggest strength. And that the most unlikely person can alter the course of history."

"What's done is done. Agonizing over it won't change anything."


Czytaj dalej »

A Court Of Mist and Fury!!!



 Dwór Mgieł i Furii
Sarah J. Maas
Wydawnictwo Uroboros
Data wydania: 11.01.2017r.
Liczba stron: 768

THERE ARE NO TEAMS. THERE'S ONLY RHYSAND!

-polandbananasbooks

 

WOW! Totalna miazga! Już wiem, że recenzja, którą napiszę, i tak nie określi tego, co czuję! Chyba nawet Sarah J. Maas nie podołałaby opisać moich uczuć i emocji! Czy wystarczy Wam jak napiszę, że po prostu nie marnujcie tu czasu i idźcie czytać? Proszę! Chociaż mam cichą nadzieję, że każdy kto jest po ACOTAR sięga po następną część, naprawdę. To grzech czytelniczy nie czytać tej serii. Jeśli, znacie kogoś kto tego nie przeczytał... mam nadzieję, że nie dajecie mu spokoju :D. Pisząc teraz tutaj, o tej cudownej książce, jestem mega podekscytowana. Nawet nie wiecie jak mi się micha cieszy. Po prostu naprawdę mi zależy, by każdy miał szansę przeczytać tę serię. No bo czyż nie zgadzacie się, że ta seria podbiła świat? I nasze małe, wrażliwe serduszka? <3

Brak mi słów... każdą stroną coraz mocniej się zakochiwałam, aż się bałam, że zaraz mi serce pęknie z nadmiaru miłości do tej części. Książka jest idealna, ale nawet to słowo nie opisuje jej wartości. Kocham całym sercem.

 Dwór nocy. GRRR!!! Naprawdę brak mi słów, czy rozumiecie to uczucie? Kochacie coś tak mocno, że nie jesteście tego niczym w stanie wyrazić? Jest on taki piękny, że nie mogłam się nadziwić. Kocham noc, gwiazdy i wszystko co z tym związane. A czytając książkę skupioną na tym temacie? Po prostu przepadłam...

Poznajemy tutaj inną twarz Tamlina. Każdy, kto się zakochał w nim w pierwszej części, teraz go nienawidzi. Każdy się teraz sam z siebie śmieje jakie uczucia względem niego miał. Zastanawiam się też czy autorka ma jakieś plany względem niego w następnej części... bo tutaj ludzie, naprawdę. Wiele się dzieje z jego postacią. Ale czy naprawdę chcemy się teraz skupiać na Tamlinie? Oczywiście, że nie! 

Rhysand. Czytając moją recenzję poprzedniej części możecie wiedzieć, że ja od początku byłam na niego dobrze nastawiona, hahaha, ja potrafię wyczuć takie charaktery i od początku wiedziałam, że on jeszcze pokaże nam swoje prawdziwe oblicze. Dosłownie. Nigdy nie spodziewalibyście się po nim tego, czego się dowiecie, jak przeczytacie! Myślicie, że wyrobiliście sobie o nim opinię? Ha! Oj czekajcie, czekajcie. Nasz mroczny książę... uwiedzie was. Boże... 

Nie koniec niespodzianek. Powiększa nam się rodzinka. Mor. Azriel. Cassian. Amren. Zakochacie się w tych ludziach. W tych charakterach. Nawet nie wiecie na co się szykować. Przygotujcie się na mega dziw i szok w tej książce. I wiecie, ta rodzinka jest przecudowna. Traktują siebie, no jak rodzinę, ale są dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Nie dość, że każdy dba o siebie, to walczą o swoich ludzi. No i są zabawni. Śmieszni. Kocham. I wy też to pokochacie.

Poznacie też nowe oblicze Nesty i Elainy.

W tej części jest tyle akcji, tyle emocji, uczuć, że nie da się tego opisać. Każdy to musi przeżyć indywidualne i doświadczyć tej pięknej przygody. Jest to moja kolejna ulubiona seria, która już odcisnęła na mnie swoje piętno. Moje serduszko już jest załamane i nie mogę sobie wyobrazić co się stanie, gdy będę miała już trzecią część. :D Jednak będę często do niej powracać, oj często, bo jestem do niej już mocno przywiązana.

Może myślicie, że po ACOTAR historia powinna się zakończyć. Wierzcie mi... dopiero się rozkręca... :D

 





Jeśli mało wam ACOMAF zapraszam na cytaty z książki. :)



Czytaj dalej »

A Court of Thornes And Roses.


Dwór Cierni i Róż
Sarah J. Maas
Wydawnictwo Uroboros
Data wydania: 27.04.2016r.
Liczba stron: 524


Epicka książka! Genialna! Autorka stworzyła wspaniały świat, wspaniałych bohaterów, a czytając cały czas miałam szczękę na podłodze. Sarah J. Maas jest to naprawdę bardzo utalentowana pisarka, której twórczość cenię, no bo jak to stworzyć tak idealną książkę?!

Kocham bohaterów! Każdy z nich idealnie wykreowany i wyjątkowy! Feyre, to bardzo silna dziewczyna, która poluje w lesie, jako najmłodsza z rodziny i jedyna, która ją utrzymuje, by nie umarła z głodu. Pewnego dnia zabija wilka, który okazuje się być postacią magiczną pochodzącą z Prythianu, wielkiego świata Fae. Ludzie mają swoje stereotypy i zdanie na temat ich świata. To oni są niebezpieczni i potrafią zmiażdżyć budynki bez kiwnięcia palcem. Oni prowadzili 500 lat temu despotyczną władzę nad ludźmi, którzy postanowili się zbuntować, co doprowadziło do Traktatu, który oddziela murem te dwa światy. Jednak pewnego dnia całe życie Feyry się zmienia, gdy do jej domu przychodzi ogromna bestia, która zabiera ją do Prythianu i już nigdy ma nie wrócić. Tak oto poznaje Tamlina i Luciena. Poznaje Dwór Wiosny, historię Prythianu, ich ludzi, zwyczaje, święta... oraz to, że nie wszyscy są źli. Ma całkowity kontakt ze światem magicznym i ich niebezpiecznymi istotami. Również nawiązuje przyjaźń z Lucienem, a do Tamlina zaczyna mieć pewne uczucia. Spędzają ze sobą wszyscy magiczny czas. Gdy nastaje Święto Ognia, mimo zakazów wychodzenia z domu, wychodzi i wpada na Rhysanda. Kolejna postać, która budzi z jednej strony przerażenia z drugiej fascynację. Rozwija się tu również wątek klątwy, która ma wiele pytań z brakiem odpowiedzi. Okazuje się, że Feyre musi sama rozwiązać tę zagadkę. Pojawia się jednak niebezpieczeństwo, tajemnicza "ona", kobieta, która budzi strach samych potężnych władców Dworów Prythianu.

Co do Luciena. Super postać, przyjaciel Tamlina i również Fayry. Jednak ona nie wie czy mu ufać, po tym jak raz się zawahał w jej pomocy. Lecz potem jej pomagał i okazał się być dobrym przyjacielem.

Tamlin, każdy do niego wzdycha, jest to genialny książę, z wrażliwą duszą, chęcią chronienia i zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim ważnym dla niego osobom. Jest świetną postacią, rozmowy między nim a Feyrą są zabawne, ale też dowiadujemy się z jego słów mnóstwo rzeczy z dziejów Prythianu. Jednak na końcu powieści, nie za bardzo podobało mi się to, że nic nie robił tylko patrzył, nie reagował na sytuacje, które się wydarzały. Mimo to, że wiele by ryzykował powinien zrobić cokolwiek.

Rhysand. Wiele spekulacji na temat tego, kto lepszy, on, czy Tamlin. Tamlin jest przedstawiony jako idealny Fae wysokiego rodu, jednak zawiódł mnie przy końcówce książki, co nie zmienia faktu, że go kocham. Rhysand zaś robi same złe rzeczy, straszy, grozi, jest bezwględny, jednak to on jest, tym komu najbardziej zależało na bezpieczeństwie, kto robił wszystko co w jego mocy, by uratować Prythian, zniewolić "ją" 
i uratować Feyrę. To on dawał nadzieję i otuchę. Moje zdanie jest, więc podzielone, jednak zobaczymy co będzie w kolejnej części, ponieważ oj wydaje mi się, że będzie dużo się działo :D.

Feyra, ulubiona bohaterka, silna kobieta, mocna dziewczyna, która zrobi wszystko, by chronić jej najbliższych. Poświęcała się dla rodziny, poświęciła dla niej życie, podczas, gdy wszyscy członkowie jej rodziny nie kiwnęli na nic palcem a ona harowała. Najbardziej jednak zaimponowała mi tym, jak robiła wszystko, dosłownie wszystko, by uratować swoją miłość. Poświęciła wszystko i jeszcze więcej, przeżyła niewyobrażalne cierpienie.

Elaina i Nesta. Jej siostry, które siedziały bezczynnie. Żywiłam nienawiść do starszych sióstr Feyry, które to one powinny wykarmić rodzinę. Jednak Nesta... zaimponowała mi, gdy mówiła co się wydarzyło, po tym jak jej siostra została zabrana w ręce bestii.

Zakochałam się w przedstawionym tutaj świecie. W tym magicznie przedstawionej krainie Prythianu, to jak każdy Dwór był inny i wyjątkowy. Podział na dwory jest genialnym pomysłem, a ich Książęta... mega. Władają świetnymi mocami, są nieśmiertelni, a ich Dwory są dopasowane do ich nazwy. Magiczna przyroda, piękne stawy z gwiazdami, istoty o pięknych głosach, muzyka, taniec, nawet pogoda mi zaimponowała. Genialnie przedstawiona akcja, świetne opisy, które nie są zbyt długie, a pozwalają wyobrazić sobie piękną krainę, w której każdy, jestem pewna, chciałby być. Jestem pod wrażeniem. I tak się dziwię, że jestem w stanie cokolwiek o tej powieści napisać. Była nieprzewidywalna, gdy czegoś się spodziewałam, było coś innego, ale mocno zaskakującego. Każdy powinien mieć szansę przeczytać tę książkę, już okładka powinna zachęcać :D. Łatwo się zakochać. Genialna, genialna, genialna. 

Czytaj dalej »

Delirium



Delirium
Lauren Oliver
Wydawnictwo Otwarte
Data wydania:  18.04.2012r.
Liczba stron: 360
Ocena: 9/10

Świat wykreowany w książce zaskoczył mnie kompletnie. Nie spodziewałam się tego, co jest naprawdę miłym zaskoczeniem, ponieważ jest to kolejna książka, w której jestem niezmiernie zakochana.

Lena mieszka w Portland. Stany Zjednoczone są krajem, w którym miłość jest chorobą. Naprawdę mnie to zaciekawiło. Każdy po 18. roku życia musi odbyć zabieg, który go wyleczy i nigdy nie wpadnie w chorobę - delirię. Żal mi tych wszystkich ludzi, którzy przeszli zabieg. Są wyprani z emocji, nie odczuwają empatii, przyjaźni, poczucia odpowiedzialności za innych. Są obojętni. Większość myśli, że to rozwiązanie, leczenie jest najlepszym rozwiązaniem, by pozbyć się prawdopodobieństwa wojen, kłótni itp. Jednak na szczęście są i tacy, którzy sprzeciwiają się tym sposobom.

Lenę poznajemy jako dziewczynę, która nie może się doczekać zabiegu. Odlicza dni, marzy tylko o tym. Nie chce być jak jej mama, która popełniła błąd, była niewyleczona, buntowała się. Dziewczyna chce być bezpieczna. Ma przyjaciółkę Hanę, w której jest trochę buntu. Uwielbiam tę dziewczynę. Jest odważna, chodzi na zakazane imprezy i słucha nielegalnej muzyki. Nie zamierza podporządkowywać się władzy. Myślałam, że właśnie taka powinna być główna bohaterka. Taka jak Hana, odważna, której nie podoba się to, co się w okół niej dzieje. Jednak zrozumiałam, że sytuacja Leny jest wyjątkowa, ponieważ jej osobowość się zmienia, jej priorytety się zmieniają. W końcu przejrzała na oczy i widzi, co rząd robi ludziom. Jak ich traktują. Są ogrodzeni drutem połączonym do prądu, ludzi traktują gorzej jak zwierzęta, nie mogę sobie wyobrazić jakby to mogło wyglądać, gdyby tak było naprawdę. Okłamują ludzi, fałszują rzeczywistość.

Alex... mam sentyment do tego chłopaka. Dobry, miły i opiekuńczy. To on nauczył Lenę czuć. Kochać. On jej otworzył oczy na cały system, wzbudził w niej buntowniczkę. Pokazał jej, że miłość jest piękna, że nie jest chorobą, że warto czuć. Był odważny i uczył odwagi Lenę, pokazywał jej cudowne i piękne rzeczy. Wzbudził w niej emocje i zdolność do krytycznego myślenia. Wzbudził w niej nadzieję.

Ta książka jest przepiękna, pełna emocji. Obserwujemy przemianę Leny, widzimy ją zdeterminowaną 
i odważną. Odważną miłości.

Zakończenie mnie rozbiło. Zamykając książkę, ponownie ją otwierałam, by upewnić się czy dobrze przeczytałam. W mojej głowie była pustka i nie wiedziałam co myśleć. Muszę się jak najszybciej zabrać za następne części. Książka bardzo mnie wciągnęła w swoją treść i bardzo ją kocham.



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia