Turbulencja - Whitney G., czyli książka z przytupem.


Turbulencja
Whitney G.
Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 17.11.2017r.
Liczba stron: 480

Jakoś miałam opory przed tą książką, ponieważ od razu mi się przypomniał Podniebny lot (temat stewardessa i ogółem samoloty) i tamta książka to była tragedia, jednak do tej mimo wszystko mnie kusiło. I dobrze, że przeczytałam. :)

Muszę zacząć od Jake'a. Bo jak o nim pomyślę, to od razu się uśmiecham. Ten facet to po prostu przebił wszystko. Większość książki się szczerzyłam na jego zachowanie i to, jakie ma relacje z ludźmi. To jak im odpowiada i to jakie ma riposty... On ma niesamowite riposty! Chyba przebił swoim talentem ripost wszystkie książki jakie przeczytałam, jakbym coś jadła, albo piła na pewno bym wszystko wypluła ze zdziwienia i humoru. Ta książka jest niesamowita, żeby każdemu poprawić humor. Jego sposób mówienia, odpowiadania i postawa wobec życia jest genialna.. :D Wątpię, żeby był chociaż jeden czytelnik, który byłby w stanie oprzeć się jego ciętemu językowi. Po prostu nie da się nie śmiać. :)


Oczywiście jest tu taki schemat, że facet nie chce związku tylko seks. Jednak tutaj on miał naprawdę dobre powody i się mu nie dziwiłam. Na wszystkich się zawiódł i już raczej nie pokładał nadziei w ludziach, że są inni. Tutaj wkrada się Gillian, kóra wtargnęła w jego życie z prawdziwym przytupem. :D Wielki plus za wymyślenie takiego sposobu poznania się, bo to było świetne. No i Jake był słodki. Bo mimo swojej determinacji jednak lubił rozmawiać z dziewczyną w inny sposób. Chociaż się do tego nie przyznał, oj nie. Ale był słodki i czasami potrafił zdziwić nie tylko Gillian... ale również mnie. :D

Gillian też jest nawet fajną bohaterką. Stara się ułożyć swojej życie i udowodnić swojej rodzinie, że może spełniać marzenia na swój sposób, jednak... tutaj właśnie minus książki. Sposób zachowania jej rodziny, rodziców, rodzeństwa... był trochę tak jakby dla mnie sztuczny i nieprawdopodobny, nie podobało mi się to. Tak samo jak zachowanie jej byłego chłopaka. To, co on mówił... każdy może się za głowę złapać. Na końcu też Gillian mnie trochę zawiodła swoim zachowaniem. Miałam ochotę ją wtedy mocno potelepać, bo trochę mnie wkurzyła. I mimo że zakończenie jest cudowne, to jednak parę rzeczy jest dla mnie pod znakiem zapytania. Jednak zbierając wszystko do kupy, książka była bardzo dobra i świetnie spędziłam czas czytając ją.  Humor, to strzał w dziesiątkę w tej książce. 

Najlepsze cytaty!

(i przykład, który mam nadzieję was rozśmieszy. :D)

"- Jeśli przytrafi się panu coś złego, do kogo mamy zadzwonić w pierwszej kolejności?
- Do zakładu pogrzebowego."



Czytaj dalej »

Patrz, jak tańczę - Sari Wilson, czyli powieść nie tylko o tańcu.



Patrz, jak tańczę
Sari Wilson
Wydawnictwo W.A.B
Data wydania: 04.04.2018r.
Liczba stron: 367

Byłam niesamowicie ciekawa tej książki, bo opis jest naprawdę intrygujący. Czytam, czytam i mam mętlik w głowie. Są dwie historie, raz rok 1977 i opowiada o 11-letniej Mirze i rok 2016 o Kate, profesorce tańca. Tylko te historie są niby o dwóch innych osobach, ale dlaczego ciągle mi się wydawało jakby to była jedna osoba? Potem jeszcze w dwóch historiach pojawiła się jedna wspólna postać. No i się rozwiązało o co chodzi, ale tutaj nic nie powiem. :D

Książka jest głównie o tańcu i o tych bohaterkach, ich życiu i co się w nim dzieje. Muszę powiedzieć, że w tej książce jest niesamowicie dużo opisów. Bardzo dużo. Często je po prostu omijałam, bo nie miałam siły czytać dokładnie linijki po linijce, jednak mniej więcej ogarniałam wzrokiem o czym są te opisy. I tutaj chcę zaznaczyć, że gdyby autorka nie zastosowała taktyki, że lepsza jest ilość niż jakość, to książka w moim odczuciu byłaby świetna. Jednak te opisy zazwyczaj są o niczym. Nie dowiedziałam się prawie nic o osobowości Maurice'a, człowieka, który wydawał się być ważną postacią w życiu tych dwóch osób. Jednak dowiadywałam się o niepotrzebnych rzeczach. 

Podobało mi się jednak to, jak taniec został ukazany. Jako ciężką pracę, w której nie ma mowy, że przetrwasz, jeśli nie masz celu i wytrwałości. Ale dowiedziałam się też, że to niesamowita rywalizacja, która dobra nie jest. Bo każdy chce dostać jak najlepszą rolę w spektaklach.


Co do życia Miry, dziewczynki, wiele rzeczy było zaskoczeniem, gdy czytamy o jej życiu. To co się dzieje, czasami się wydaje, ze to zbyt dużo jak dla tak młodej osoby. Dużo przeżyła i dużo widzi, co powoduje w jej psychice, że chciałaby robić rzeczy, które dzieci w jej wieku nie myślą by robić. Co więcej, jest znakomitą baletnicą. Tańczy zawsze perfekcyjnie, bezbłędnie, co czaruje Maurice'a, ale nie tylko jego. Wszędzie, gdzie chce się dostaje. W jej życiu czeka na nią niesamowita, światowa kariera baletnicy, jednak nie wszystko jest tak jak by się chciało.

Osobowość Kate, dojrzałej kobiety, profesorki tańca, też nie jest zwykła. Jest trochę popaprana, że tak powiem. Miała pewną relację ze studentem, która w jednym dniu jest naprawdę normalna jako uczeń - nauczyciel, jednak w następnym nagle jest przeskok na inną relację i dla mnie to było zbyt szybkie i nagłe. Nie wiedziałam czy oni tak na serio czy nie. Nie zrozumiałam psychiki Kate.
Myślę, że jak spojrzę na całokształt książki, to nie za bardzo rozumiem te postacie. Ani Mirę, ani Kate.

Co do zakończenia. Skończyłam tę książkę czując nic. Po prostu nic. Przeczytałam i skończyłam nie czując żadnych emocji czy refleksji, w sumie tę książkę szybko zapomnę tak myślę, bo do mnie nie przemówiła. A książka zakończyła się tak, że nie wiem jaki był jej cel. Może inaczej: to byłoby to samo, gdyby się zakończyła w połowie książki. Tak nagle, bez niczego, że nie wiem jaki był tej książki sens. No i nie wiem co o niej myśleć. To nie tak, że mi się nie podobała, po prostu nie wiem jak ją ocenić. Była niby nijaka, jednak była o czymś, ta historia była ciekawa, ale mogłaby być ciekawsza, plus gdyby było mniej opisów czytałoby mi się lepiej. Jednak do mnie ta książka nie przemówiła aż tak, bym była w niej zakochana. Po prostu ta historia jest mi obojętna.

NAJLEPSZE CYTATY!

"Może ludziom, którzy każą sobie zaufać, nie można ufać, a to ci, którzy o nic nie proszą, są przy tobie, kiedy ich potrzebujesz."




Czytaj dalej »

Dopóki nie zjawiłaś się ty - Penelope Douglas, czyli DRĘCZYCIEL ciąg dalszy!


Dopóki nie zjawiłaś się ty
Penelope Douglas
Wydawnictwo Editiored
Liczba stron: 368

POPRZEDNIA KSIĄŻKA:

Tę książkę czytałam w oryginale tuż po przeczytaniu Dręczyciela. I potem kolejne części. Natępna część jest o Madocu i może większość z Was go nie lubi ale myślę, że w "Dopóki nie zjawiłaś się ty" bardziej go polubicie. Bo tak naprawdę to dobry chłopak, który robił wszystko, by Jared i Tate w końcu mogli być razem. Kolejna część jest o Jaxie, bracie Jareda i pewnej dziewczynie.... niektórzy z Was również w tej części się domyślą o jaką dziewczynę mi chodzi. Powiem Wam, że ta seria jest po prostu boska. Jest w niej nie tylko adrenalina ale i emocje. Penelope Douglas jest mistrzynią tworzenia niebezpiecznej atmosfery. A wiem to, bo czytałam nie tylko tę serię, ale również resztę jej książek. Więc jeżeli ktoś nie lubi nudnych książek, czytając książki autorki na pewno się nie znudzi. I cicho powiem.... że książka o Madocu i kolejna o Jaxie... są troszkę nawet lepsze od Dręczyciela! Mimo że Dręczyciela również uwielbiam! Ale ci...

Przechodząc do recenzji. Pewnie większość z Was się obawia, bo to perspektywa Jareda i może być nudno. Ale Wy tu nie wiecie ile się dzieje. Tu jest tyle nowych rzeczy, że czyta się tę książkę jakby była Wam nie znana. Owszem, jest kilka scen z Dręczyciela, ale widząc je z perspektywy tego chłopaka... czyta się to tak jakby się historii nie znało. I dodatkowo mamy tutaj wiele o czasie, kiedy Tate wyjechała do Francji, pamiętacie? Nie wiemy nic, co się działo wtedy z Jaredem. A ludzie, działo się tyle rzeczy.... :D Jak się Jared czuł, co robił, jakie były jego czyny i zachowania, jakie miał kłopoty. Choć nie chciał się przyznawać, to jednak wiedział, że ciężko mu wytrzymać bez Tate, którą prześladował, którą nienawidził zarazem kochając.

Poznajemy w szczególności uczucia Jareda. Co myślał, co robił, mimo że nie chciał i jak na niego wpływały reakcje Tate. Po prostu wchodzimy w jego umysł. Wiele sytuacji jest wyjaśnionych oraz przedstawionych w innym świetle oraz niektóre sytuacje są ukryte przed Tate, która nie była świadoma co naprawdę się działo między K.C. oraz Jaredem.






Poznajemy też rolę Madoca w przyjaźni z Jaredem oraz w jego zachowaniu wobec Tate. Poznajemy Jaxona, przyrodniego brata, oraz zachowanie mamy Jareda i jej powolna transformacja. Widać, że coraz bardziej zależy jej na synowi. Podobały mi się również urywki z przeszłości, poznajemy dzień pierwszego spotkania Tate i Jareda, ich najpiękniejsze wspólne chwile, ale jednak też te najgorsze chwile, kiedy wakacje spędzał z ojcem, którego nawiasem mówiąc szczerze nienawidzę. Poznajemy również bardziej tatę Tate, który ma bardzo duży kontakt z Jaredem. Pokochałam to, jak się o niego troszczył, dbał, pytał jak się miewa i zapewniał bezpieczeństwo. Myślę, że uważał go jako swojego syna. Mieli też swoje małe sekreciki, o których nikt nie wiedział i często się uśmiechałam z tego powodu.

"Until you" to głęboka książka pokazujące wszelkie zakamarki psychiki Jareda. Naprawdę widać jego słabość do Tate, którą kocha z całego serca i stara się z nią naprawiać stosunki i przenieść etap ich relacji na wyższy poziom.  Fanom Dręczyciele chyba nie trzeba mówić, by kontynuowali po tę książkę. :)


NAJLEPSZE CYTATY!

"To chwila, kiedy wiesz, że możesz mieć to, czego chcesz, jeśli będziesz na tyle odważny by o to poprosić. To tylko ułamek sekundy, gdy wszystko może się zmienić, ale jesteś tchórzem, ponieważ zbyt boisz się zaryzykować odrzucenia."

"Popełnij błąd, przyznaj się do niego i rusz dalej."

 




Czytaj dalej »

Hopeless - Colleen Hoover, czyli książka, dzięki której zakochałam się w czytaniu.


Hopeless
Colleen Hoover
Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 16.06.2014r.
Liczba stron: 424

Są książki, po których przeczytaniu, po prostu nie masz słów, by cokolwiek mądrego i fajnego powiedzieć. Są książki, które mimo że przeczytałeś już bardzo dawno temu, ciągle pamiętasz o czym były. Utknęły ci w głowie. Są one wyjątkowe, ponieważ coś dla ciebie znaczyły, zostawiły na tobie jakieś piętno, albo po prostu tak ci się spodobały i tak mocno je kochasz, że nie da się ich nie pamiętać. Hopeless jest właśnie taką książką. Bo ta książka nie jest zwykła, chociaż może się taka wydawać. Jest pełna ogromnego bólu i cierpienia, ale też pięknie jest przedstawione życie normalnej nastolatki, która zakochuje się w dziwnym chłopaku... z wątpliwą przeszłością. Ale to nie sama miłość jest tutaj ważna. Bo niektóre rzeczy... wbiją was w fotel.

Główną bohaterką jest Sky. Ale chcę coś powiedzieć najpierw o jej przyjaciółce Six. Tak, Six. Jak liczba. :) Jest to świetna i przebojowa dziewczyna, a ich przyjaźń jest niesamowita. Nie obchodzą ich plotki, które niosły się po całej szkole. Zrobiłyby dla siebie wiele i zawsze się wspierały. Niestety Six wyjeżdza na wymianę do Włoch, zostawiając Sky samą w nowej szkole, ponieważ wcześniej była nauczana przez mamę w domu. Jednak Six pamięta o przyjaciółce. Daje je prezenty i wysyła smsy pompujące jej ego. Dosłownie. :) Cieszę, się że jest o niej książka "Szukając kopciuszka".

Sky w szkole poznaje Breckina. Uwielbiam tego chłopaka, jest wyjątkowy. Znajdują ze Sky wspólny język i tworzą pakt przeciw szkole. :D Jednak Sky poznaje też tego dziwnego gościa o imieniu Holder. Wybuchowego gościa. Jednak poznaje go przez jego pomyłkę. Bo ona mu się wydaje dziwnie znajoma. Okazuje się, że on wie o niej więcej, niż ona sama.


W tej książce dowiadujemy się m.in. o tym, że poznajemy siebie na przestrzeni lat. Myślisz, że poznałeś siebie, wiesz kim jesteś, a okazuje się, że nie wiesz o sobie samym wszystkiego. Obcy ludzie cię mogą o tym uświadomić. Holder zna pewne tajemnice dotyczące Sky, z którymi się nie może z nią podzielić. A gdy ona się dowiaduje jednak sama... wszystko się dosłownie wali. Cały świat. Ja to czułam, jakby mój świat się walił, wiecie? Bo te emocje, Colleen napisała tak niesamowicie, że to się czuje samemu.

Zakochałam się w wątku romantycznym między Sky i Holderem. Naprawdę, uwielbiam ich relacje oraz starania Holdera względem Sky. Wątpię, że wiele facetów by takich było. Sky ma bardzo silny i twardy charakter. Uwielbiam ją. Jest zabawna, podchodzi do wszystkiego na luzie (mówię to w pozytywnym znaczeniu, to nie tak, że nic jej nie obchodziło, mam nadzieję, że rozumiecie). Myślę, że jest uosobieniem charakteru, jaki sama chciałabym posiadać. A jej charakter w połączeniu z charakterem Holdera... Epic. Najlepsze połączenie.

Wydaje mi się, że każdy coś tam słyszał o tej książce. Jeśli ktoś jej jeszcze nie przeczytał, nie wiem na co czeka. :) Jest to moja pierwsza książka Colleen Hoover jaką przeczytałam (kilka lat temu) i ona spowodowała moją wielką miłość do książek. Teraz, czytając ją drugi raz, moja opinia się nie zmienia. Jak widzicie, mam do tej książki sentyment, bo jest piękna.

NAJLEPSZE CYTATY!

 

"Nie będę życzyć sobie idealnego życia. Rzeczy, które przewracają cię w życiu są testami, zmuszają cię do wybrania pomiędzy poddaniem się i leżeniem na ziemi, a otarciem kurzu i powstaniem jeszcze wyżej niż stałeś zanim zostałeś przewrócony. Wybieram stanie wyżej."

"Niebo jest zawsze piękne. Nawet wtedy kiedy jest ciemno, deszczowo lub pochmurno. To moja ulubiona rzecz na całym świecie , bo wiem, że nawet jeśli kiedyś się zgubię,będę samotny albo przerażony, ono i tak zawsze będzie nade mną. I będzie piękne. Odtąd za każdym razem, gdy tata sprawi ci przykrość, możesz zamiast o nim myśleć o niebie."

"Do tej pory nie wierzyłam, że będę w stanie dzielić serce z jakimkolwiek mężczyzną, a co dopiero że oddam mu je w całości."

"-I jesteś jedynym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek miałam ochotę polizać.
-To dobrze. Bo ty jesteś jedyną dziewczyną, jaką kiedykolwiek miałem ochotę pokochać."

"Jeśli stawię temu czoła sama, już nigdy nie zabraknie mi odwagi."


  
   
Czytaj dalej »

Najlepsza książka roku, czyli POZA RYTMEM - BRITTAINY C.CHERRY


Poza rytmem
Brittainy C.Cherry
Wydawnictwo Filia
Data wydania: 06.06.2018r.
Liczba stron: 400

Wiecie, nigdy nie pisałam recenzji nic o okładce i tytule, bo wydawało mi się to zbędne i niepotrzebne. Jednak przy tej książce, muszę coś o tym powiedzieć. Bo pierwszy raz nie zgadzam się z okładką, jakie wydawnictwo wydało... Jeszcze po Filii się tego nie spodziewałam. Bo ta okładka jest całkowicie sprzeczna z książką! Dlaczego? Bo nikt nawet w książce nie gra na gitarze! Może się wam to wydawać błahe, czy coś, ale ten kto przeczytał tę książkę zrozumie, że to nie jakaś tam byle jaka książka. To książka o cierpieniu, dla mnie niesamowicie ważna, bo przeżyłam wiele emocji czytając ją i to po prostu boli, że wydawnictwo schrzaniło sprawę z okładką. Gdybym tej książki nie czytała wcześniej (bo czytałam ją w oryginale po premierze w USA), to myślałabym, że główna bohaterka gra na gitarze! A tak naprawdę, główna bohaterka nawet na żadnym instrumencie nie gra! Główny bohater gra, ale na innym instrumencie. I to jest dla mnie nie pojęte.

Tak samo tytuł. Ten tytuł jest taki niejaki. "Poza rytmem". Co poza rytmem? Oryginalny tytuł to "BEHIND THE BARS" i ten tytuł oryginalny jest NIEZMIERNIE WAŻNY. Bo to on określa całą książkę. Książka skupia się na tym, jak bohaterowie spędzają czas za barami, z tyłu budynków, by słuchać muzyki wydobywającej się z nich. I to właśnie ZA BARAMI dzieje się jedna niesamowicie ważna scena, która decyduje o późniejszym życiu bohaterów! Tytuł jest niesamowicie ważny. Polski tytuł nic mi nie mówi. Nie rozumiem go po prostu. Jest nijaki i nic nie znaczący. A to tytuł jest jednym z czymś, co również zaciekawia czytelnika.


Nie uważam, że oryginalna okładka mówi coś ważnego. Jednak jest piękna i nie ma tu jakiejś tam gitary! Ale w tle są nuty, które są ważne dla obojga głównych bohaterów. No i ta okładka naprawdę jest śliczna i była robiona specjalna sesja dla tej książki. Szkoda, według mnie, że wydawnictwo nie zostało przy tej okładce.

A teraz przechodzimy do recenzji! 

Wiedziałam, że ta książka będzie boska. I jest boska od samego początku... najgorsze (lub najlepsze) jest to, że Brittainy zwala na nas ogrom emocji już od samego początku książki. Serce mi się łamało czytając tę książkę, ponieważ jest taka prawdziwa. Pokazana w taki prawdziwy sposób, że to bolało czytając. Chciałabym tu o tylu rzeczach powiedzieć, ale wydaje mi się, że po prostu zapomnę. Ale muszę powiedzieć, że ta książka jest mega wartościowa.

Coś o bohaterach. Z Jasmine myślę, że wiele osób będzie się utożsamiać. To osoba, która spełnia marzenia swojej mamy. Nie chodziła do szkoły, ale za to chodziła codziennie na kilkugodzinne lekcje tańca, aktorstwa i śpiewu. Musi być perfekcjonistką i sławną osobą. Nie ma miejsca na inne rzeczy. Musi śpiewać pop. Jednak dziewczyna kocha soul, ale nie może tego śpiewać, bo to mama jej dyktuje wszystko. Bohaterka ma 16 lat. Ogólnie książka dzieli się na dwie części, w pierwszej bohaterowie mają po 16 lat, w drugiej części 22. Ale o tym zaraz. Tak więc Jasmine nie ma wyboru, musi podlegać decyzjom swojej mamy. Ale chyba każdy w końcu kiedyś pęknie, prawda? W międzyczasie dziewczyna uprosiła swoją mamę, by mogła pójść do normalnej szkoły publicznej. Jej matka się zgodziła jednak dalej musiała ciężko pracować nad dążeniem do sławy.

Tu historia się zaczyna. W szkole jest Elliot. Chłopak, który złamał mi serce. Jest mocno prześladowany w szkole. Wiem, że w wielu książkach było pokazywane to, jak ludzie się nad kimś znęcają, ale tu było to pokazane tak prawdziwie... i te emocje jakie odczuwał ten chłopak również... Kiedy on był na samym dnie, dziewczyna była górą. Była jedną z tych "popularnych". Jednak dziewczyna widziała w nim chłopaka, który ma duszę. Kiedyś go widziała jak przepięknie gra na saksofonie. Wtedy był bardzo pewny siebie, lecz poza grą... jąka się i jest słaby. Dziewczyna postanawia mu pomóc. I to w bardzo nietypowy sposób.





Ta książka była dla mnie bardzo smutna, jednak to nie znaczy, że nie daje nadzieję. Właśnie myślę, że o to chodziło autorce, by pokazać jak przejść przez cierpienie. To było niesamowite w tej książce... Pokazała dwoje różnych bohaterów, cierpienie tego prześladowanego chłopaka i cierpienie popularnej dziewczyny. Pokazała, że wszyscy mają problemy i to ciężkie. Podobało mi się też ukazanie rodziców. Dwóch różnych mam. Jedna, która nie liczy się z uczuciami dziecka, która nie pozwala dziecku cieszyć się młodością, druga, która była silna, która przeżyła wiele, była kochająca, opiekuńcza. Pokazała też różne typy ojców. Jeden, który używał przemocy i który zostawił rodzinę, drugi, który nie był biologicznym ojcem, ale kochał nad życie. Rozczulam się tu bardzo, bo to wszystko w tej książce jest tak cholernie mądre.

Nie mogę zapomnieć o Katie, siostrze Elliota. Oboje byli pięknym rodzeństwem, które sobie pomagało i wspierało. Poświęcało dla siebie nawzajem. Gdy o tym piszę, aż chce mi się płakać. Bo mega silne emocje towarzyszą mi tutaj. Dawno nie czytałam takiej emocjonującej książki. Katie była kolejnym przykładem silnej osoby. Ona i Elliot.... tak mocno zranieni, a mimo wszystko tak cholernie silni... 

Kiedy myślałam, że już gorzej być nie może... może. Potem pokazane jest 6 lat później... przewidywałam i dobrze przewidziałam, jak bohaterzy będą wyglądać. Jak Elliot będzie wyglądać fizycznie i psychicznie. Jak Jasmine będzie wyglądać. Niedostępni, zranieni przez życie. Samotni. Silni-niesilni. To TRZEBA przeczytać, żeby to doświadczyć. Wszystko.

Musze wspomnąć o innych bohaterach. O TJ, świetnym staruszku z doświadczeniem, który był taki dobry i pomagał ludziom... Mama Elliota, Ray, jeszcze przyjaciel Elliota, Jason, który zawsze był dobrym przyjacielem i wspierał go...

Ta książka zasługuje na milion gwiazdek, i na to, by każdy kto tylko może, ją przeczytał. Ta książka zasługuje na to by była czytana w kółko i w kółko. Żeby każdy mógł doświadczyć te mocje i uczucia. 

NAJLEPSZE CYTATY!

(PO ANG, BO CZYTAŁAM W ORYGINALNE, ALE ZACHĘCAM DO CZYTANIA, BO SĄ PIĘKNE)

"But sometimes I have to lie to myself to keep from falling apart. Sometimes lies are the only thing that keep me getting out of bed each morning."

"Every person had lyrics in their life that were too painful to sing."

"Failure was probably not a part of his vocabulary."

"For the first time in forever, I was finally able to step out from behind the bars of my past. I was learning how to walk again. I could feel the light coming back to me, filling me up with hope, with love, with happy endings.
I'd spent six years locked in a cage, and Jasmine Greene was the key to my freedom.
She was my music, my life, my everything. When our love blended together, it produced the most beautiful sounds. When our love blended together, two songs became one."

"He was exactly what I needed when I hadn't even known I needed it, the light that lit the darkness I'd been walking in for so long."

"I've learned that being strong is getting out of bed each day when your world's falling apart."
 (!!!)

"I hadn't known much about love. I hadn't known how it looked, felt, or tasted. I hadn't known how it moved, how it flowed, but I knew my heart was tight and currently skipping a few beats. I understood the goose bumps covering my arms."

"I hated how hard it was to be alone all the time."

"Something inside of each of us snapped, and it was beyond repair. That something would be damaged forever, unable to know what it felt like to be alive ever again.
That something was our hearts."

"The things we truly love stay with us always, locked in our hearts as long as life remains."
(!!! czy TO nie jest piękne? !!!)

"With time and heartache, I learned the hardest truth of life: you can't force love to happen, no matter how hard you try. You can't force someone to love you, to be proud of you, to care. The only thing you're in control of is your own soul and discovering what makes your heart beat."


           
Czytaj dalej »

Recenzja dwa w jednym! Małżeńska gra - C.D. Reiss i Intryga - L.J.Shen



Małżeńska gra
C.D.Reiss
Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 16.03.2018r.
Liczba stron: 456

Byłam bardzo podekscytowana przed przeczytaniem tej książki, nie wiem, opis mnie zaciekawił. Jednak im dalej czytałam, tym bardziej książka stawała się dla mnie taka nijaka.

Bo tak naprawdę stawała się trochę nudna. Szczególnie te opisy dotyczące firmy w ogóle mnie nie interesowały. Ale też nie o to chodzi. Jak Adam zabrał w końcu Dianę do tego domku (a też zanim to zrobił minęło trochę) to nic tam się przez większość czasu nie działo. A właśnie to mnie najbardziej interesowało, jak małżonkowie będą się zachowywać wobec siebie. Trochę moim zdaniem zostało to spłycone. Z drugiej strony jak już coś zaczęło się dziać... nie wiem... zaczęło mnie to trochę obrzydzać. Po prostu uważam, że niektórych rzeczy nie powinno się robić, a Adam, mimo że również nie był jakoś surowy, bo kochał swoją żonę, to czasami nie chciałam żeby robił jakiejś rzeczy.

Kolejną sprawą jest to, jak się ta książka zakończyła. Bo zakończyła się tak jakby to w ogóle książką nie było. Bo w moim odczuciu w tej książce powinien być ich pobyt przez 30 dni, tak jak w opisie książki... a nie połowę. Tak naprawdę jesteśmy zmuszeni do przeczytania drugiej części. I zaczęłam drugą część i przerwałam. Bo to nie ma sensu, bo znowu tak, jak w tej części, tam po prostu mało się dzieje. No dobra, coś się dzieje, ale to taka zabawa w kotka i myszkę, a ja mam po prostu dość. Nie lubię takiej zabawy, jeśli się ona ciągnie nie wiadomo ile. Trochę umiaru. Więc książka nie spełniła moich oczekiwań niestety.

Ale żeby nie było tyle minusów, to podobała mi się postawa Adama w ten sposób, że bardzo chciał walczyć o swoją żonę. Było to widać jak bardzo ją kochał i to było słodkie, że się nie poddawał. 


Intryga
L.J.Shen
Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 14.03.2018r.
Liczba stron: 352

Ta książka jest jedną z głupszych książek jakie czytałam. Nigdy nie chciałam, żeby książka zakończyła się źle. Jednak tutaj zdziwiłam siebie. Nie chciałam, żeby był happy end. Bo Emilia... nie zasługiwała na takiego palanta i głupka. Wiecie, taki facet zawsze w książkach wydawał się taki WOW, każda chce go mieć. Ale jego zachowanie w tej książce jest okropne i nieuzasadnione! I to, do czego ją ZMUSIŁ... przechodzi ludzkie wyobrażenia. I ta dziewczyna go chciała? Ja się pytam, kto normalny chciałby takiego chłopaka? On ciągle ją poniżał. Ciągle. A ona jakby, nie wiem... głupiutka. Była silna. I to bardzo. Była dumna i radziła sobie sama w trudnych sytuacjach. Była silna psychicznie. Ale kiedy przyszło co do czego, wobec Vicious była strasznie uległa jego urokowi. Był okropny i jeszcze do tego straszny przestępca. Zero uczuć wobec innych. Umiał tylko poniżać i uważał się za boga. Egoista i narcyz po prostu. Niestety, zakończenie mnie rozczarowało. Nie chciałam happy endu. Powtarzam, że nie zasługiwała na faceta. No ale ma to co chciała. 


Chciałam dodać te dwie recenzje od razu, za jednym machem, bo są króciutkie... tak naprawdę nie ma, co o tych książkach pisać, bo moim zdaniem czytanie ich to strata czasu, szczególnie Intryga. Bo Małżeńska gra jeszcze przejdzie, ale to też była dla mnie strata czasu, bo to było takie ciągnięcie fabuły i nic z pierwszej części tak naprawdę nie wynikło, a w drugiej zaczynało być tak samo. Zaś Intryga to kompletne dno, nie wiem szczerze, jak komuś może podobać się ta książka, jednak szanuje opinie innych, bo każdy jest inny i lubi coś innego. :) 

A Wy czytaliście? Co myślicie o tych książkach?


 
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia