Dwór szronu i blasku gwiazd - czy naprawdę wyszło tak słabo?




Dwór szronu i blasku gwiazd
Sarah J. Maas
Wydawnictwo Uroboros
Data wydania: 03.10.2018r.
Liczba stron:

W końcu nadszedł ten dzień! Dzień premiery! Nie wiem ilu z was, ale wiem, że wiele osób słyszało dość słabe opinie na temat tej części. A bo niepotrzebna, a bo nudna i nic się nie działo. Czy... na pewno? Myślę, że jest w tym dużo prawdy, ale jest ALE.
Przygotujcie się na dużo czytania, ale chcę z wami pogadać w komentarzach i wiedzieć, czy myślicie podobnie jak ja, czy inaczej. Zróbmy dyskusję!

Musicie wiedzieć, że je naprawdę kocham Rhysa i Feyrę. Od pierwszego tomu byłam zakochana w bohaterce i naszym czarnym charakterze. Drugi tom był chyba najlepszą książką jaką czytałam w życiu. Wtedy moje uczucia do tych dwojga jeszcze bardziej się powiększyły. Zżyłam się z nimi i ich podziwiałam za odwagę, wytrwałość i co najważniejsze, za tą piękną, niekończącą się miłość. Bo ich miłość pokazana w tych książkach jest naprawdę piękna. Trzecia część była również piękna i wiele się działo. Dlatego mnie to trochę boli... że w tej części zawiodłam się na parze, którą do tej pory ubóstwiałam. Bo tak naprawdę dopiero w tej części są tak naprawdę pokazane ich wady w większym stopniu. W poprzednich częściach bohaterowie byli idealni. I w tej też są, ale jednak przyłapałam ich na czymś, co mi się kompletnie nie podobało.

Wiele osób w recenzjach pisze, że w tej książce nic się nie dzieje. Może trochę mają rację, ja jednak uważam... czego się tu spodziewać od noweli? Sarah się lubi rozpisywać, to prawda, ale jakby miała wpleść jakieś lepsze sytuacje do tej książki, to by wyszła kolejna cegiełka. I ja uważam, że tutaj się dzieje kilka rzeczy. Naprawdę, niektóre były mega zabawne, inne mega przykre, ale to nie książka całkowicie pozbawiona wątków.

Bohaterowie przygotowują się do przesilenia, ale to chyba już każdy wie z opisu. Feyra chodzi na zakupy i nie tylko ona. I może niektóre sceny faktycznie były nudnawe, ale nie wszystkie, bo są rzeczy związane z pewną galerią. Cassian również w tej książce... robi pewne rzeczy, zdecydowanie możemy się więcej o nim dowiedzieć. Wiecie, nie wiem, myślę, że zdecydowana większość z was wie, o kim będą kolejne książki. Dla mnie to nie było jakieś zaskoczenie, gdy na końcu przeczytałam fragment właśnie z nowej książki (nowa książka będzie o innych bohaterach i w Dworze szronu jest właśnie pierwszy 'rozdział'). No bo to było dla mnie wiadome. Myślę, że dla większości też. I Cassiana mi było bardzo szkoda w jednym momencie... nie powinien tego robić, ale też się nie dziwię.



Muszę tu powiedzieć coś o Rhysie. Przepraszam, ale muszę go zjechać. To boli, jak już mówiłam wcześniej, bo naprawdę to mój ulubiony bohater, ale właśnie się na nim zawiodłam. Bo my Rhysa kochamy. Zawsze był taki dobry, wiemy dlaczego robił okropne rzeczy Pod Górą... i mu wybaczyliśmy! Tak łatwo. No przyznajcie. Ja też tak zrobiłam. Zapomnieliśmy o tych wszystkich złych rzeczach jakie robił. Ale Tamlinowi wybaczyć nie możemy. Dlaczego? Tamlin też zrobił okropne, niewyobrażalne rzeczy. Ale popatrzmy na to z innej perspektywy. Co by zrobił Rhys, gdyby mu zabrano Feyrę, jego towarzyszkę? I nie mógłby jej odzyskać? Zrobiłby WSZYSTKO. I każdy z was dobrze o tym wie. Jestem pewna, że i on w desperacji sprzymierzyłby się z Hybernią. Jestem tego pewna. A wy? I teraz... dlaczego się dziwimy, że zrobił to Tamlin? Feyra była jego ukochaną. Mimo że popełniał błędy i ją dusił. Nie był dla niej odpowiedni. Ale każdy się zmienia prawda? Popatrzmy, że Rhys zrobił wszystko, żeby Dwór Koszmarów przyłączyć do wojny... pozwolił ojcu Mor na to, by wszedł do Velaris. Rhys również jest w stanie zrobić najgorsze rzeczy, ale my już go sobie wyidealizowaliśmy. A Tamlin? Przecież każdy z nas się zakochał w Tamlinie w pierwszym tomie, czyż nie? Był słodki i opiekuńczy. Ale mu nie wybaczyliśmy. Do czego zmierzam? Do tego, że Tamlin w tej książce ma swoje dwa grosze. Zobaczycie w jakim jest stanie. Nie spodziewalibyście się tego po nim. I widać tutaj wyraźnie, że żałuje. Że jego błędy przeszłości go zżerają od środka. TO WIDAĆ. A Rhys co? Ma to gdzieś. Ma to gdzieś. Wiem, że obaj mają wspólną przeszłość... śmierć bliskich ich obojga. Ale powtarzam: Rhys również robił wstrętne rzeczy. Przebaczyliśmy mu. Co z Tamlinem, który również żałuje? Rhys, zawiodłeś mnie.

Myślicie, że to koniec o Rhysie? Nie. Nesta. Znamy jej historię, niektórzy ją kochają, inni nienawidzą. Ja przez trzy książki jej nie lubiłam. W tej części? Zyskała moją sympatię. Tutaj odnoszę się i do Feyry i do Rhysa. Rhys nienawidzi Nesty i jej nie przebaczy, bo nie pomagała nigdy Feyrze jak była mała. Ale kurde, Rhys, a Elaina nie robiła tego samego? To dlaczego nienawiść tylko do Nesty, a do Elainy nie? Feyra zaś, przez całą książkę tak się przejmuje, że Nesta nie będzie na przesileniu. Bo Nesta jest w okropnym stanie. Ale Feyra potrafi tylko narzekać, że jej siostra nie jest chętna spędzić z nimi święto. Tylko to jest dla niej ważne. Teraz przechodzimy do fragmentu (NIE UWAŻAM TEGO ZA SPOJLER ALE JAK CHCECIE, OMIŃCIE) z nowej książki, gdzie Feyra mówi coś takiego do Nesty: przepraszam, że ci nie pomogłam, bo TYLE SIĘ DZIAŁO. SERIO FEYRA? TY, FEYRA, TAK MÓWISZ? Feyra, zawiodłaś mnie i ty. Bo w tej części widać, że każdy mógł pomóc i Feyrze i Rhysowi i wszystko cacy, gdy byli złamani i się wyleczyli, BO OBOJE MIELI WSPARCIE. Ale Nesta jest sama. NIKT JEJ NIE POMAGA w tej części. Każdy tylko na nią narzeka i marudzi. Ale nikt... jej nie pomaga. I dlaczego każdy od niej oczekuje jak najlepszego, kiedy to Nesta tyle przeżyła? KOCIOŁ, zmiana na fae, których tak nienawidziła. WOJNA. Czy ktoś pamięta jej rolę w wojnie, JEJ PIERWSZEJ W ŻYCIU i tak ogromnej? To wszystko było dla niej nowe. Ona poznawała siebie, swoje ciało i uczucia... pamiętamy jak okryła swoim ciałem Cassiana. Czy Nesta nie może mieć traumy? Oczywiście, że może! Ja się nawet nie dziwę, że po tym, co przeżyła, właśnie tak się zachowuje w książce. Ale nikt jej nie pomaga. Feyra i Rhys mieli wsparcie. Nesta go nie ma, bo każdy ma ją gdzieś. Dlaczego? Bo kiedyś nie pomagała Feyrze. Czyli to według nich oznacza, że nie zasługuje na dobro. Ale kurde, Feyra i Rhys są święci.  

SPOJLER
Wiecie, bałam się, że w tej książce właśnie coś o dziecku będzie. Feyra tak niedawno mówiła, że chce doświadczać z Rhysem świat, zobaczyć świat i żyć... a tu nagle zmiana decyzji. Nie podobało mi się to. Tak jakby właśnie stało się to, jakby ich życie było teraz takie zwykłe i schematyczne. Wiecie, ślub, dziecko, płotek. Nie chciałam tego. Chciałam doświadczać razem z nimi. A jednak... Nawet płotek jak widzimy się pojawia.
KONIEC SPOJLERU

Muszę powiedzieć, że zakończenie nowelki idealnie kończy chyba historię Rhysa i Feyry. Skoro tak Maas chciała to potoczyć, to się zgadzam. Gdyby zakończyła to w inny sposób myślę, że bym chciała dalej czytać ich historię, ale jednak nie. Teraz... po takim szoku jaki dał mi fragment nowej książki... nie mogę się szczerze doczekać tej historii!!! Ludzie, czy wy zdajecie sobie sprawę jakie to będzie intensywne? To będzie istna bomba i eksplozja. Mam nadzieję.

I chociaż smutne trochę jest to, że bardziej mi się spodobał ten dodatkowy fragment z nowej książki niż cały ACOFAS, muszę przyznać, że niektóre fragmenty były takie śmieszne, że nie mogę. Kurdę, chciałabym powiedzieć, ale już niech to będzie niespodzianka. Ale wiele scen było naprawdę epickich i dlatego ta książka nie była nudna. Moim zdaniem nie. Chociaż naprawdę dała mi do myślenia, bo to chyba najdłuższa moja recenzja w życiu, a o wcześniejszych Dworach aż tak się nie rozpisywałam. No ale tutaj musiałam się podzielić moimi myślami, no bo naprawdę, ludzie, tutaj jest o czym myśleć, nawet po tak krótkiej nowelce. I szczerze, nie mogę się doczekać na dalsze losy bohaterów w kolejnych książkach. Mam nadzieje, że Maas to zmiażdży. :D 

https://www.instagram.com/_thepowerofbooks_/

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia