Imperium burz - dla tej części (i nie tylko) warto poświęcić swój czas!




Imperium burz
Sarah J. Maas
Wydawnictwo Uroboros
Liczba stron: 864
Data wydania: 26.04.2017r.

Ta książka ma na lubimyczytac.pl 9 gwiazdek nie bez powodu!
Jeżeli jakiś cudem ktoś jeszcze nie przeczytał tej serii lub się nad nią waha... ja się pytam: na co czekacie? :) Ta seria na pewno jest warta przeczytania, autorka z tomem za tomem idzie coraz dalej i mogę śmiało powiedzieć, że te książki są genialne, a ich autorką jest geniusz! Każdy kto w końcu przeczyta całą serię, będzie myślał: a dlaczego właściwie ja czekałam/łem tak długo żeby ją przeczytać?

POPRZEDNIE TOMY:

Chyba nie jestem jeszcze w stanie się realistycznie określić, ale myślę, że jest to moja ulubiona część ze wszystkich książek serii. Znalazłam kilka mankamentów, ale to nie pomniejsza wartości książki.

Bardzo podobały mi się relacje między wszystkimi bohaterami. Kocham ich wszystkich, jednak Rowan i Aelin... niestety zaczęli mnie wkurzać. Rowan dlatego, że już nie był tym Fae z 3. części tym surowym, dominującym, trochę spotulniał i zbabiał w tej części, brakowało mi jego charakterku. Mimo że Aelin była królową, dalej powinien mieć swój stary charakter według mnie. Też nie podobało mi się zachowanie Aelin wobec innych. Królowa królową, nie jest oficjalnie ukoronowana ale rządzi się wszystkimi jak nie wiem. Po prostu nie jest tą samą osobą co w poprzednich częściach. Niby tak, Caelena i Aelin to dwie inne osoby, ale i tak to jedna osoba i żeby aż tak się zmienić? Nawet Dorianowi nie pozwalała ingerować, mimo że też był w końcu królem. I jeszcze jedno. Te ciągłe niespodzianki i intrygi Aelin. To, że nic nikomu nie mówiła i robiła wszystko po swojemu, a potem wszystko się wyjawia na wierzch i wszyscy są zdziwieni no i trochę smutne to było, każdy był smutny, że z nikim się nie dzieliła tak ważnymi informacjami. Byłoby okej gdyby to zrobiła z raz, ale nie za każdym razem.

Poza tym jednak... Aelin jest taką silną osobą, że aż pod koniec książki prawie płakałam (prawie bo kończyłam książkę w szkole i nie miałam za bardzo jak płakać, ale miałam łzy w oczach :D). To jaką siłę psychiczną pokazała pod koniec książki... najbardziej wzruszająca scena i najbardziej wpadnie mi w pamięć. Dodatkowo cierpienie jej dworu... nie mogę. Każdy by pozazdrościł takiego uporu Aelin. Tego, że się nie poddawała. Trochę to podejrzane, że była taka mądra, ale może to po prostu był jej talent. Ja nie umiałabym myśleć w ten sam sposób co ona, bo to co wymyślała, te wszystkie intrygi przechodziły ludzkie pojęcie.



Muszę też wspomnieć, że nie tylko w tym tomie, ale tez w poprzednich zawsze wszystko... tak jakby szło im łatwo. Gdy była jakaś trudność nagle znajdywali sposób, by rozwiązać problem. To nie jest jakiś wielki minus, ale trochę to odejmowało realności książki.

ALE. Jak ja polubiłam pobocznych bohaterów. Chyba najbardziej Manon i Doriana. Ich rozmowy są epickie i w ogóle sceny są świetne. Oboje są dla siebie według mnie idealni, aż mi się buzia uśmiecha jak o nich pomyśle. Manon od zawsze miała charakterek i również ją uwielbiam. Świetnie pasuje do Doriana.

Co do Lorcana i Elide. Jejku jak ja bardzo chciałam żeby było coś między nimi. I już się układało, było dobrze! Nawet zaczęłam lubić tego drania! Ale okazał się takim łajdakiem... że już nie mam dla niego litości... po prostu... nie wiem jak mógł on coś takiego zrobić. Modlę się, żeby w 6. części, która dopiero wyjdzie... nic między nimi nie było... przepraszam cały ich fandom... No, ale według mnie to, co on zrobił wobec Maeve jest żałosne i szczeniackie. Jestem ciekawa jak się będzie tłumaczył.

Jest też zmiennokształtna Lysandra i Aedion. Aediona polubiłam od początku, świetny gość. Mam nadzieję, że uda mu się z Lysandrą, chociaż... teraz nie wiem jakby to miało się potoczyć. Wiem też, że wielu osobom przeszkadza to, że Maas każdego dobiera w parę, by z kimś był. Mnie to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, dla mnie to jest świetne. Byłabym przytłoczona całą tą fantastyką, wojnami i intrygami, gdyby nie ta romantyczność w tych książkach. Oczywiście nie ma tu przesady, tylko delikatny romansik. Mnie się to bardzo podoba.

Ogólnie to mogłabym pisać i pisać o tej książce. Relacje bohaterów są przepiękne, wszystko jest tajemnicze i zagadkowe, ale fajnie jest razem z bohaterami odkrywać wspólnie tajemnice. I przeżywać szok. No i cierpieć z nimi. No może to fajne nie było, ale to oznacza, że książka dobra. :)

Nie mogę, nie mogę, po prostu nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Na pewno wiele się będzie działo wziąwszy pod uwagę, że Maas tworzy coraz to lepsze książki, które są genialne.A ta mnie rozwaliła i nie mam zielonego pojęcia jak miałaby się potoczyć kolejna część. Niech Sarah wyda cegłę i to bardzo grubą, bo wiedząc, że to ma być ostatnia część, boli serduszko. :)

NAJLEPSZE CYTATY!

"And tell him… tell him thank you - for walking that dark path with me back to the light."

"The world will be saved and remade by dreamers."


 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia