A Court Of Wings and Ruin.


A Court Of Wings And Ruin
Sarah J. Maas

Ogólnie uważają mnie za cierpliwą osobę. Niestety nie można tego o mnie powiedzieć jeśli chodzi 
o książki. Bo jeśli pierwsza część jakiejś serii mi się spodoba, muszę natychmiast sięgnąć po drugą. Tak miałam z Dworem Cierni i Róż. Przeczytałam go w wersji polskiej, bo akurat już była wydana. Myślicie, że czekałam kilka miesięcy aż wydadzą polską wersję? Oj nie. Czytałam po angielsku. Ale czy wiecie z drugiej strony jakie to uczucie, kiedy nie masz jak porozmawiać z ludźmi o książce? To było wredne uczucie, gdy musiałam czekać na przyjaciółkę, aż przeczyta książkę po polsku. Potem... niestety nawet 3 część angielskiej wersji nie było. Kolejne miesiące czekania i wypatrywania kochanego maja, kiedy to w końcu będę mogła przeczytać ACOWAR! Zamówiłam papierową wersję, bo nie mogłam inaczej. I jest! Zapraszam na recenzję naszego 3 tomu Dworu!



Ogólnie to mam problem z napisaniem czegokolwiek, a to oznacza, że mnie naprawdę zatkało. To jest już oficjalne, że jest to jedna z moich ulubionych serii, a Feyre I Rhysand są moimi najlepszymi bohaterami literackimi.

Saarah nas zabija podczas czytania tej książki. Ja również myślałam, że ja zabiję ją, bo po prostu zafundowała mi straszny rollercoaster emocji. Z niektórymi sobie dawałam radę lepiej z innymi gorzej (czasami musiałam oddalić się od książki, żeby z wściekłości nie rozwalić jej o ścianę). Uwielbiam i kocham takie książki, przy których czuję wszystko. Są prawdziwe i dobrze napisane, skoro tak mogą rozsadzić człowieka. Najlepsze jest to, że całkiem się utożsamiłam z bohaterami, byłam przy nich cały czas, czułam się jakbym to ja była obok i wszystko obserwowała z bliska. Niesamowite uczucie.

Autorka ujawniła nam doskonale bohaterów. W końcu poznaliśmy prawdziwe oblicze każdego z osobna. KAŻDEGO. Dowiecie się wiele o Mor. Wiele o Azrielu i Cassianie. Oraz o Amren. Poznacie jej słodką tajemnicę. Zostanie wam ukazane również oblicze Nesty i Elainy. To, na co ich stać, chociaż pozory po nich tego nie pokazują. Dosłownie nie wiemy też, czego się po nich spodziewać. Również, nie wiemy komu ufać. Nie wiemy, kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Potem okazuje się, że twoi wrogowie, to tak naprawdę twoi sprzymierzeńcy. Świetne jest to, że naprawdę nie możemy spodziewać się niczego. Po prostu nie spodziewalibyśmy się tego, co się jednak stało.








Wszystkie zagadki rozwiązane. Nasza kochana Amren, mroczna postać, każdy chce wiedzieć kim jest. Nesta i Elain <3 Obydwie są wyjątkowe, i mają coś, co wzięły lub odebrały Kociołowi. Mor, Azriel i Cassian. Kocham ich wszystkich. Wszyscy są nam już przybliżeni, widzimy ich prawdziwe oblicze. Są przed nami nadzy. Kocham całą rodzinę dworu. Lucien... och Lucien. Tamlin... najbardziej dezorientująca postać w tej części. Chciałabym się jednak dowiedzieć więcej o nim. Często po prostu miałam ochotę na rozdziały z perspektywy innych osób, by dowiedzieć się co myślą i co planują, a u Tamlina byłoby to baaardzo ciekawe.

Feyre.

W każdej części jest inna. W 1. jest to słaby człowiek, który jednak potrafi się przeciwstawić najsilniejszym, osoba, która walczy o swoje i wie czego chce. W 2. jako Fae poznaje siebie, swoje moce, uczy się i trenuje, poznaje świat Fae i Prythianu. W 3. zaś... jest doskonała, wyćwiczona, silna, kontroluje swoje moce, może zrobić wszystko. Sama podejmuje decyzje. Robi wszystko dla dobra innych. To samo co Rhysand. Oboje się poświęcają. Ryzykują swoje życie dla życia innych. Kocham ich. Kocham ich tak bardzo, ich osobowości są niesamowite, że aż jestem mega wzruszona i wrażliwa przez nich, bo są postaciami, którymi każdy powinien się inspirować.





Nie mogę powiedzieć czy ta część jest lepsza od swojej poprzedniczki. Myślę że w ACOMAF było troszkę ciekawiej, bo poznawaliśmy w sumie cały ten świat, Rhysand nas mocno interesował, ciekawe akcje się działy... Jednak tutaj nie brakowało niespodzianek i książka była po prostu świetna. Jest wiele nowych postaci i tych starożytnych i ... poznajemy wielu Wysokich Książąt... to było świetne. I całe to szukanie sprzymierzeńców, zawieranie układów z niebezpiecznymi postaciami, podejmowane decyzje i cały ten kontakt między wszystkimi bohaterami i ich więzi... to było mocne. No nie mam słów i już nie wiem co powiedzieć. Wiedziałam, że końcówka książki będzie najbardziej emocjonująca. I była. Myślałam, że nie dam rady, były bardzo dużo adrenaliny i niepewności, także Maas zafundowała nam niezły mix emocji. No i chcę więcej. Za mało mi Rhysanda i Feyry, cóż to są dla mnie najlepsi bohaterowie ever i ich kocham. I kocham tę książkę. ACOWAR FOREVER!

I naprawdę, nie wiecie ile bym wam chciała więcej powiedzieć o tej książce. O wszystkim co się działo. Jest pod wielkim wrażeniem, nie mam pojęcia, jak Maas w ogóle potrafiła coś takiego wymyślić, bo to jest epickie i powinna dostać Nobla za tę serię... Zobaczycie, że też będziecie pod wrażeniem, z resztą już na pewno jesteście po poprzednich dwóch częściach...






NAJLEPSZE CYTATY!

"Words had become as foreign and hard to reach as the stars."

"It is a new world, and we must decide how we are to end this old one and begin it anew."

"I am yours, and you are mine."

"Remember that you are a wolf. And you cannot be caged."

"We're all broken... In our own ways - in places no one might see."

"We deserve to be happy... And I will fight with everything I have to ensure it."

"Only you can decide what breaks you, Cursebreaker. Only you."

"Only I could allow the bad to break me. Only I could own it, embrace it."

"You do not fear... You do not falter. You do not yield."

"-And will you come with me? On this adventure - and all the rest?
-Always."

"If he was the sweet, terrifying darkness, I was the glittering light that only his shadows could make clear."

"I'm grateful to have you at my side. I don't know if I ever told you that - how grateful I am to have you stand with me."

"I missed you. Every second, every breath. Not just this - he said, shifting his hips for emphasis and dragging a groan from deep in my throat, - but... talking to you. Laughing with you. I missed having you in my bed, but missed having you as my friend even more."

"My throat had closed up as I'd studied his sleeping face, my chest tightening to the point of pain. I was well aware how wildly I loved him, but looking at him then... I felt it in every pore of my body, felt it as if it might crush me, consume me."

"So we'll train, Feyre, until the last possible day. Because we never know if just one extra hour will make the difference."

"Wanting you - every hour, every breath. I don't think I can stand a thousand years of this."

"We will fight for life, for survival, for our futures."

"We - Rhys, Cass, and I - will occasionally remind each other that what we think to be our greatest weakness can sometimes be our biggest strength. And that the most unlikely person can alter the course of history."

"What's done is done. Agonizing over it won't change anything."


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia